PSG Stal Nysa pokonując Aluron CMC Wartę Zawiercie 2:0 w sobotnim meczu Grand Prix Polskiej Ligi Siakówki, rozgrywanym na Kompleksie Sportowym Wanda w Krakowie, zapewniła sobie awans do półfinału turnieju. Nysianie odnieśli trzy zwycięstwa i nie stracili ani jednego seta. – Jesteśmy na pewno bardzo mocną drużyną i będziemy walczyć o wygranie półfinału, jak i całego turnieju – powiedział Michał Gierżot, przyjmujący nyskiego zespołu.
Nie mieliście łatwych warunków w swoim sobotnim meczu przeciwko Aluron CMC Warcie Zawiercie. Rozpadało się dość mocno, jednak udało się wam wygrać 2:0 i zameldowaliście się w niedzielnym półfinale.
Michał Gierżot: – Piasek się lepił, deszcz padał, ale trzeba pamiętać, że obydwie drużyny miały takie same warunki. Taka jest nasza praca, że nie wiemy, w jakich warunkach będziemy grać. Czasami może to przeszkadzać, ale wymaga się od nas, żebyśmy wciąż prezentowali jak najwyższą formę. Abyśmy grali najlepszą siatkówkę, przyjemną dla nas, sztabu i przede wszystkim dla kibiców. Na pewno fajnie wygrać taki mecz, bo naprawdę zawiercianie to trudny przeciwnik. Awansowaliśmy do półfinału, z czego bardzo się cieszymy, a ta radość jest podwójna, bo wygraliśmy w naprawdę trudnych warunkach.
Przygotowania do sezonu rozpoczęliście nieco wcześniej, aby nieco przygotować się do startu Grand Prix PLS?
– Na plaży trenowaliśmy dużo. Nie powiem, że to było czysto pod ten turniej. Mieliśmy jednak bardzo dużo ćwiczeń halowych, mieszanych z plażówką. Jesteśmy na pewno bardzo mocną drużyną i będziemy walczyć o wygranie półfinału, jak i całego turnieju.
Przed turniejem Grand Prix PLS wasz trener podkreślał, że będziecie w każdym meczu grali na sto procent swoich możliwości, niezależnie od tego, kto będzie stał po przeciwnej stronie siatki. Widać, że poważnie traktujecie te zawody.
– Myślę, że taka jest nasza rola, że gra się po to, żeby wygrywać. Wiadomo lepiej jest wygrać, niż przegrać. Każda drużyna traktuje ten turniej nieco inaczej. Jedyni przyjeżdżają w niepełnych składach, a inni tak jak my przyjechaliśmy w komplecie. Nie ukrywamy, że chcemy po prostu wygrywać. Jesteśmy uzależnieni od rywalizacji i od wygrywania. Jesteśmy głodni tego, żeby do Nysy przywieźć jakiś krążek.
Trener Daniel Pliński sam grał w siatkówkę plażową. Udziela wam sporo wskazówek?
– Na pewno siatkówka dwa na dwa, nie ma wiele wspólnego z tym, co gramy podczas PreZero Grand Prix. W naszej grze jest dużo spontaniczności. Czasem po prostu pewne akcje, zagrania rodzą się na bieżąco, bez większego planowania. Jesteśmy świadomi swoich umiejętności i wiemy, co musi zrobić na boisku. Jednak każda wskazówka trenera jest niezwykle cenna.
źródło: plusliga.pl