Wygrana reprezentacji Chorwacji w finale Challenger Cup z Belgią i awans do Ligi Narodów odebrano w tym kraju jako niemalże cud. Również podopieczne trenera Ferhata Akbasa po meczu długo nie mogły uwierzyć w swój sukces. – Jestem zachwycona, nic więcej nie mogę powiedzieć – powtarzała Mia Jerkov. – Nie wiem, czy potrafię skomentować to, co przed chwilą zrobiłyśmy – mówiła tuż po meczu Laura Miloš.
Mimo iż turniej Challenger Cup rozgrywany był w Chorwacji, to jednak faworytem meczu finałowego były Belgijki. Nie tylko z powodu wyższego miejsca w rankingu FIVB, ale także przez to, że to one grały w ostatnich sezonach w Lidze Narodów, a przede wszystkim mają w swoim składzie rewelacyjnie spisującą się Britt Herbots.
W Zagrzebiu jednak doszło do niespodzianki. Gospodynie pod wodzą trenera Ferhata Akbasa wygrały z Belgią 3:1 i zapewniły sobie miejsce w Lidze Narodów w przyszłym sezonie. Dzień po meczu chorwacka prasa pisze o sensacji i niemal siatkarskim cudzie. Po meczu również zawodniczki reprezentacji Chorwacji długo nie mogły uwierzyć w to, czego dokonały.
– Jestem szczęśliwa, wszyscy jesteśmy szczęśliwi, to spełnienie naszych marzeń – powtarzała tuż po meczu rozgrywająca Lea Deak. – Jestem zadowolona ze swojej gry, ale też z gry koleżanek z drużyny. Jestem przekonana, że w przyszłym sezonie jesteśmy w stanie zaskoczyć niejednego faworyta w tych elitarnych rozgrywkach Ligi Narodów – dodała.
– Nie wiem, czy potrafię skomentować to, co przed chwilą zrobiłyśmy. To uczucie jest nie do opisania. Myślę, że jeszcze to wszystko do nas nie dotarło – przyznała Laura Miloš. – Liga Narodów to niezwykle elitarne rozgrywki i wierzę, że zaprezentujemy się tam dobrze. W tym turnieju dałyśmy z siebie wszystko we wszystkich trzech meczach. Ja nie mogę być w pełni usatysfakcjonowana swoją grą w ataku, ale starałam się nadrobić to w obronie – mówiła przyjmująca, która na co dzień gra w lidze francuskiej. – Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, a potem znów zbieramy się i przed nami kwalifikacje do mistrzostw Europy, a potem we wrześniu mistrzostwa świata – dodała.
– Jestem po prostu zachwycona. Nie mam nic więcej do dodania – zdołała wykrztusić po meczu wyraźnie wzruszona Mia Jerkov. – To było coś niesamowitego i cudownego, wygrać taki mecz przed taką publicznością – dodała Samanta Fabris, która była jedną z liderem chorwackiej drużyny i zdobyła w tym meczu 31 punktów. – Miałyśmy swój cel, swoje marzenie, chociaż przyjechałyśmy do Zadaru ze świadomością, że będzie bardzo ciężko. Byłyśmy jednak przygotowane na walkę po to, by znaleźć się w gronie najlepszych. Jestem bardzo dumna z zespołu i całego sztabu szkoleniowego. W przyszłym roku zagramy z najlepszymi drużynami na świecie, a teraz chcemy świętować – dodała Fabris.
Przypomnijmy, że w sztabie szkoleniowym reprezentacji Chorwacji u boku Ferhata Akbasa znaleźli się w tym sezonie trenerzy Przemysław Kawka, Piotr Matela oraz statystyk Kamil Kwieciński.
źródło: 24sata.hr, inf. własna, vecernji.hr