Pierwszy pospieszył z gratulacjami do polskich siatkarzy po zdobyciu przez nich brązowego medalu Ligi Narodów w bolońskiej Unipol Arenie, po pokonaniu 3:0 Włochów. Poprzedni selekcjoner reprezentacji Vital Heynen pojawił się w Italii w innej roli, komentatora telewizyjnego kanału Volleyball World TV. I ciągle nie ukrywa, że pozostał mu wielki sentyment do biało- czerwonych. Jak mówi, wciąż chętnie śpiewa polski hymn.
Jak się panu podobała gra Polaków w meczu o brąz Ligi Narodów?
Vital Heynen: – Bardzo. W porównaniu z tym, co oglądaliśmy przeciwko Amerykanom, było oczywiste, że nastąpił wyraźny postęp. I ważną sprawą jest również fakt, że po zdecydowanej przegranej, dzień później w starciu zespołów, które musiały przełknąć gorzkie pigułki, Polska pokazała się z dużo lepszej strony. To jest krok drużyny polskiej we właściwym kierunku: przegrywają mocno z USA, po czym zgarniają brąz. I wiedzą, że mogą jeszcze rosnąć, zaliczać postęp. Do rozpoczęcia mistrzostw świata pozostał jeszcze czas, a zatem jest też pole do poprawy. Teraz występowałem tu w roli komentatora telewizyjnego, a kamery robią zbliżenia na graczy. I zobaczyłem najazd obiektywu na twarz kapitana Bartosza Kurka. To było oblicze człowieka, który bardzo chce wygrać. Podobał mi się ten widok.
Wszyscy zastanawiają się jak to się stało, że przeciwko Włochom wyszedł na boisko zupełnie inny zespół polski niż w meczu z USA?
– To ten sam zespół. To była jednak inna drużyna pod względem mentalnym. Ci sami siatkarze wyszli na parkiet i powiedzieli sobie: „Nie ma mowy, żebyśmy zagrali tak jak poprzednio”. I to pomaga zespołowi. Równie ważne jak czynienie postępów mogą czasem być sytuacje, w których robi się chwilowo krok w tył, ale potem wykonuje się dwa do przodu. Nie wiem ile zrobili Polacy, ale na pewno jest to ruch naprzód. To ma spore znaczenie w procesie budowania drużyny, w której po zmianach kadrowych nie ma już pewnych ogniw. To pozytywne. Natomiast jasne także jest, że pod względem sportowym Amerykanie pokazali wielką klasę. Polacy muszą się jeszcze poprawić, ale jak najbardziej są w stanie tego dokonać. Mają do tego wykonawców i trenera. W mojej opinii reprezentację Polski przejął kapitalny szkoleniowiec, który będzie potrafił sprawić, by ta ekipa rosła.
Jak ogląda się polskich siatkarzy z innej perspektywy niż ławka przy boisku?
– Teraz robię to z pewnego dystansu, ale wciąż sprawia mi przyjemność śpiewanie polskiego hymnu. Muszę tylko zdejmować wtedy mikrofon i słuchawki z głowy, żeby nikt nie usłyszał jak kaleczę tę pieśń (śmiech)… Ciągle mam wielki sentyment do polskich zawodników, począwszy od Bartka Kurka, z którym mam niezmiennie świetną relację. I tylko ciągle wkurza mnie, kiedy popełni jakiś błąd w czasie gry. Miło widzieć, że zdobyli medal.
To wciąż trochę pańska drużyna?
– Już nie. Ale to ciągle moi siatkarze.
źródło: se.pl