Po porażce z reprezentacją Stanów Zjednoczonych biało-czerwonych czeka ostatnie spotkanie, którego stawką jest brązowy medal Ligi Narodów. – Trzeba po prostu zresetować głowy i na nowo podejść do tego spotkania, dać z siebie maksimum i walczyć do samego końca – powiedział po meczu z USA reprezentant Polski Kamil Semeniuk.
O takich meczach szybko zapomnieć czy się katować – jaka jest metoda?
Kamil Semeniuk: – W tym turnieju nie ma sensu aż tak się katować. Jutro kolejne spotkanie. Trzeba po prostu zresetować głowy i na nowo podejść do tego spotkania, dać z siebie maksimum i walczyć do samego końca.
Czy Christenson zrobił różnicę?
– Niczym za bardzo nas aż tak nie zaskoczył. Taktycznie byliśmy dobrze przygotowani. Sztab naprawdę stanął na wysokości zadania, jeżeli chodzi o jego dystrybucję, ale nie tylko on tam gra – on tylko albo aż wystawia i cała drużyna bardzo dobrze funkcjonowała. Myślę, że zasłużenie wygrali to spotkanie. Szkoda, bo na pewno mieliśmy swoje szanse w pierwszym i drugim secie. W trzecim już na początku seta odskoczyli na kilkupunktową przewagę i z taką reprezentacją, jaką są Stany Zjednoczone, ciężko powrócić, gdy się ma taką stratę. Tak jak mówię – zapominamy o tym meczu i jutro z nową głową wchodzimy w to spotkanie.
Czy kibice powinni się martwić tym, co się działo w trzecim secie?
– Czasami tak bywa, że drużyna nas boleśnie zbije. Chociażby reprezentacja Iranu w czwartym secie nas zbiła, ale myślę, że potrafimy wychodzić na kolejne partie z nowym nastawieniem, z pełną mobilizacją. Oczywiście, tutaj był to trzeci i końcowy set, więc nie było szansy powrócić i zagrać od nowa, ale jakiejś wielkiej obawy, jeżeli chodzi o rezultat tego trzeciego seta, myślę, że nie ma.
*Wywiad dostępny na stronie TVP Sport
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl