– Każdy z tych trzech tygodni był bardzo długi i bardzo ciężki. Ten ostatni chyba najcięższy, bo trochę “dołożyliśmy” na siłowni i na treningach. Ale jestem zadowolony i szczęśliwy. Najbardziej z tego, że miałem okazję wystąpić przed polską publicznością – powiedział środkowy reprezentacji Polski Karol Kłos.
Karol Kłos jest jednym z nielicznych zawodników, który w tym roku w polskiej kadrze zagrał we wszystkich trzech turniejach w Ottawie, Sofii i Gdańsku. – Było tego trochę. Każdy z tych trzech tygodni był bardzo długi i bardzo ciężki. Ten ostatni chyba najcięższy, bo trochę “dołożyliśmy” na siłowni i na treningach. Ale tak, jestem zadowolony i szczęśliwy. Najbardziej z tego, że miałem okazję wystąpić przed polską publicznością, bo to za każdym razem wywołuje uśmiech na twarzy – stwierdził doświadczony środkowy.
Mimo że obecnie jest w reprezentacji jednym z bardziej doświadczonych zawodników, to nie uważa, aby jego rola w kadrze uległa zmianie. – Zawsze chcę dawać dużo energii, gdy wchodzę na boisko. Ale też zachowywać spokój wtedy, kiedy trzeba. Nie wiem, czy mi się to udaje. Proszę zapytać trenera albo kibiców. Bardziej trenera, trochę lepiej się zna (śmiech). Ale chcę podkreślić, że bardzo dobrze czuję się w tej drużynie. To fajna grupa ludzi. Każdy z tych chłopaków, z szerokiej grupy, podąża w tym samym kierunku. A to się bardzo rzadko zdarza. Praca z takimi ludźmi to przyjemność – zaznaczył zawodnik.
Nikola Grbić znacząco odmłodził kadrę. Dał szansę gry młodym siatkarzom, którzy za kilka lat mogą odnosić kolejne sukcesy. – Trzymam kciuki, by ci chłopcy wygrali coś naprawdę dużego, by polska siatkówka wybrzmiała w świecie i w Polsce jeszcze bardziej – zaznaczył Kłos, który jednak zamierza powalczyć o miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. – Mam 33 lata i jeżeli zdrowie pozwoli, na pewno będę walczył o igrzyska. Ale konkurencja jest duża, młodość nadciąga. Zobaczymy. Trzeba też wstrzelić się dobrze z formą. Różnice między nami, graczami, którzy są w tej drużynie, są naprawdę niewielkie. Czasami tylko dzień decyduje o tym, kto gra. To fajna rywalizacja – dodał.
Miał on już możliwość pracy z różnymi szkoleniowcami. Nikola Grbić na ich tle wyróżnia się spokojem. – Cały czas się siebie uczymy. Jest bardzo spokojny. Nie musi na nas krzyczeć. Wzbudza ogromny szacunek tym, co wygrał jako trener i zawodnik, swoją postawą, posturą. Nie musi podnosić na nas głosu, bardzo rzadko to robi. To daje dużą pewność i młodym, i starszym chłopakom. Nakreślił bardzo wyraźne tory, którymi każdy z nas ma podążać. Każdy wie, co ma robić, za co jest odpowiedzialny. I trener tego wymaga – zakończył Karol Kłos.
źródło: inf. własna, interia.pl