Następca Kamila Semeniuka dalej nieznany, a czasu i opcji coraz mniej. Znalezienie nowego przyjmującego miało być jedynie formalnością. W rzeczywistości miesiące mijają, a klubowy mistrz Europy – Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle pozostaje bez zawodnika.
Pod koniec sezonu klubowego 2021/2022 sfinalizowany został – jak podają źródła – największy transfer w PlusLidze. Kamil Semeniuk podpisał trzy letni kontrakt z drużyną Sir Safety Perugia, opuszczając tym samym mistrza Polski. Dzięki uzyskanym w minionym sezonie wynikom oraz otrzymanemu ekwiwalentowi pozyskanie następcy polskiego przyjmującego powinno być dla ZAKSY błahostką. W rzeczywistości zadanie to okazało się o wiele trudniejsze.
Środowisko siatkarskie od razu po ogłoszeniu odejścia Polaka do Włoch, zaczęło spekulować o wyborze nowego zawodnika. W rozważaniach padły dobrze znane nazwiska Arona Russella i Tine Urnauta. Ostatecznie obaj zawodnicy zdecydowali się udać w zupełnie innym kierunku i od nowego sezonu będziemy mogli obserwować ich występy w Japonii. Amerykanina zobaczymy w barwach JT Thunders, a Słoweńca w JTEKT Strings. Klub z Kędzierzyna-Koźla był zainteresowany jeszcze dwoma innymi zawodnikami. Pierwszym z nich był Lorenzo Pope. Jednak Australijczyk otrzymał propozycję z Modeny i uznał tamten klub za bardziej perspektywiczny. Drugim zawodnikiem był 19-letni Bułgar – Aleksandyr Nikołow, który ostatecznie zdecydował się na grę w Cucine Lube Civitanova.
Jedną z ostatnich szans polskiego klubu zostaje Matthew Anderson, którego plany na następne miesiące nie zostały dokładnie określone. Niektóre głosy mówiły, że rozważa współpracę w Chinach, a inne, że pragnie skupić się na rodzinie. Z tego powodu obecność tego zawodnika w polskiej lidze staje pod znakiem zapytania.
Kibice oraz znawcy siatkówki nie biorą pod uwagę zawodników pochodzenia rosyjskiego wierząc, że klub z południa Polski nie zdecyduje się na współpracę z nimi.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl
