– Nie szukałbym przyczyny w jakimś jednym konkretnym stylu gry, który wyjątkowo nie leży Polakom, bo przecież te cztery wygrane miały miejsce, gdy słoweńską kadrę prowadzili trzej różni szkoleniowcy. Stwierdziłbym raczej, że słoweńscy siatkarze z jakiejś przyczyny, wychodząc akurat na mecz z Polakami, są pełni wiary w to, że ich pokonają – skomentował przyczyny zwycięstw Słowenii nad Polakami w mistrzostwach Europy Mark Lebedew.
Reprezentacja Polski na zakończenie turnieju w Gdańsku zmierzy się ze Słoweńcami. Biało-czerwoni w minionym sezonie trzykrotnie spotkali się z siatkarzami ze Słowenii. W Siatkarskiej Lidze Narodów przegrali w fazie grupowej 1:3, a w półfinale wygrali 3:0, zaś podczas półfinału mistrzostw Europy uległa rywalom 1:3.
Podczas mistrzostw Europy cztery razy Słoweńcy skutecznie stanęli na drodze Polaków. – Po pierwsze, Polacy zawsze są zaskoczeni, gdy przegrywają, bo myślą, że mają najlepszą reprezentację świata (śmiech). Po drugie, Słowenia posiada po prostu grupę bardzo dobrych siatkarzy. Nie szukałbym przyczyny w jakimś jednym konkretnym stylu gry, który wyjątkowo nie leży Polakom, bo przecież te cztery wygrane miały miejsce, gdy słoweńską kadrę prowadzili trzej różni szkoleniowcy. Stwierdziłbym raczej, że słoweńscy siatkarze z jakiejś przyczyny, wychodząc akurat na mecz z Polakami, są pełni wiary w to, że ich pokonają – powiedział Mark Lebedew.
Już podczas obejmowania reprezentacji głównym celem szkoleniowca na ten sezon były mistrzostwa świata. Ze względu na to, że turniej został odebrany Rosji, a przejęły go Słowenia i Polska ranga tego wydarzenia jeszcze się podniosła. – Oczekiwania w federacji, ale i społeczeństwie, jeszcze nieco wzrosły. Ludzie pamiętają, co działo się w 2019 roku, gdy w Lublanie Słowenia ogrywała w fazie pucharowej najpierw Rosję, później Polskę, by ostatecznie wywalczyć wicemistrzostwo Europy – wyjaśnił.
W tegorocznej edycji Ligi Narodów nastąpiło kilka zmian, kolejne są planowane. Szkoleniowiec podtrzymuje jednak swoje zdanie, że marketingowo nie wykorzystuje się potencjału siatkówki. – Jeśli chodzi o te akurat rozgrywki, widzimy próby zbudowania siatkarskiego spektaklu, który będzie ciekawszy, ale i zrozumiały dla ludzi. Tylko czy one przynoszą skutki? Mam pewne wątpliwości, musiałbym dokładnie przyjrzeć się liczbom. Nie zauważam, żebym zarabiał lepsze pieniądze, żebym miał więcej śledzących mnie osób na Twitterze czy Instagramie. Ligę Narodów założono w 2017 roku, a wyraźnych efektów nie widzę. W krajowych ligach również w zasadzie nie zmieniło się nic – zauważył Lebedew.
źródło: Przegląd Sportowy