Polscy siatkarze dobrze rozpoczęli starcie z reprezentacją Iranu, wygrywając premierową odsłonę 25:21. W dwóch kolejnych górą byli rywale i choć podopieczni Nikoli Grbicia doprowadzili do tie-breaka, to decydująca partia zupełnie im nie wyszła. – Spotkanie na pewno bardzo szarpane, dobrze zaczęliśmy i dość pewnie kontrolowaliśmy pierwszą partię, ale później zabrakło nam konsekwencji. Irańczycy mieli przewagę, my odrabialiśmy straty, ale w końcówce właśnie tego zabrakło. Przydarzały się nam jeszcze oprócz tego proste błędy i nie potrafiliśmy dowieźć zwycięstwa do końca – analizował Marcin Janusz.
Po tym, jak w Gdańsku Polacy wygrali pierwszego seta z Iranem, nikt nie spodziewał się większych kłopotów. Tymczasem reprezentanci Azji udowodnili na boisku, ze wciąż walczą o awans do kolejnej rundy i nie zamierzają odpuszczać.
Choć biało-czerwoni walczyli w końcówkach, to dwie kolejne partie padły łupem Irańczyków. Ekipa Nikoli Grbicia doprowadziła jeszcze do tie-braka, ale jego początek z pewnością będzie chciała jak najszybciej wymazać z pamięci. Tym samym Milad Ebadipour i spółka wywalczyli cenne zwycięstwo.
– Spotkanie na pewno bardzo szarpane, dobrze zaczęliśmy i dość pewnie kontrolowaliśmy pierwszą partię, ale później zabrakło nam konsekwencji. Irańczycy mieli przewagę, my odrabialiśmy straty, ale w końcówce właśnie tego zabrakło. Przydarzały się nam jeszcze oprócz tego proste błędy i nie potrafiliśmy dowieźć zwycięstwa do końca. Na pewno będzie to dla nas cenna lekcja, nie można powiedzieć, że nie spodziewaliśmy się takiego spotkania ze strony Iranu, ale trzeba im przyznać, że bardzo dużo ryzykowali. Były też momenty, że my staraliśmy się ich odrzucić od siatki, ale oni atakowali na dużym ryzyku i wiele takich piłek zamienili na punkty. Gratulacje dla Irańczyków, zagrali dobry mecz, a my musimy pracować, by takich momentów już więcej nie było – powiedział w rozmowie z TVP Sport Marcin Janusz.
Polacy mają zapewniony awans do najlepszej „ósemki” Siatkarskiej Ligi Narodów, ale rozgrywający zaznaczył, że nie było mowy o jakimkolwiek lekceważeniu przeciwnika. – Był to dla nas pierwszy mecz przed własną publicznością, dla mnie w ogóle pierwszy taki oficjalny grany w Polsce, więc to jest coś wyjątkowego bo hala była wypełniona kibicami. Chcieliśmy się pokazać z jak najlepszej strony, tak jak powiedziałem – dobrze zaczęliśmy, ale nie potrafiliśmy tego utrzymać i bardzo żałujemy, bo motywacja po naszej stronie była ogromna. Doping kibiców nas niesie i bardzo dziękujemy za przyjście, zapraszamy na kolejne mecze, a my postaramy się wygrywać – dodał tegoroczny debiutant w kadrze
źródło: opr. własne, TVP Sport