Reprezentacja Polski z kompletem zwycięstw i punktów zakończyła swój drugi turniej Ligi Narodów. Na zakończenie rywalizacji w Bułgarii Polacy 3:1 pokonali Amerykanów, ale mecz ten nie należał do najłatwiejszych. – Na pewno takie sytuacje budują pewność siebie i szczególnie w takich meczach jako grupa możemy się rozwinąć, bo żaden trening nie dostarczy tego, co taka sytuacja stresowa w spotkaniu o punkty i tak duże przeciwności losu, które byliśmy w stanie pokonać – powiedział Strefie Siatkówki środkowy polskiej kadry Jakub Kochanowski.
To był chyba najtrudniejszy mecz w tym sezonie kadrowym. Ale wygrana musi smakować tym bardziej wyjątkowo, te mecze z Amerykanami chyba już muszą być nerwowe?
Jakub Kochanowski: – Na pewno był to najważniejszy mecz, jeśli chodzi o trudność, o klasę zawodników i to zwycięstwo cieszy najbardziej. Amerykanie zawsze stawiają wysoko poprzeczkę i tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że byliśmy w stanie ich pokonać, zdobyć trzy punkty i udowodnić, że pomimo swoich trudności jesteśmy w stanie wejść na bardzo wysoki poziom.
Nie załamaliście się po tym pierwszym secie, ani tym bardziej w tym drugim, w którym odrobiliście straty, do tego wygrane końcówki. Taka reakcja na boiskowe wydarzenia to kwestia waszej rosnącej pewności siebie?
– Na pewno takie sytuacje budują pewność siebie i szczególnie w takich meczach jako grupa możemy się rozwinąć, bo żaden trening nie dostarczy tego, co taka sytuacja stresowa w spotkaniu o punkty i tak duże przeciwności losu, które byliśmy w stanie pokonać. Jestem przekonany, że to zaowocuje w przyszłości.
Na jednym z pierwszych czasów trenera Grbicia słychać było, jak mówi, że wasze błędy wynikają z emocji. Chyba udało wam się opanować w późniejszym etapie spotkania?
– Na pewno była to pierwsza sytuacja w tym sezonie, kiedy kontrolowaliśmy przebieg seta i praktycznie w kilka minut przeciwnik nas dogonił i nawet nam uciekł. Było to dla nas coś nowego. Każda grupa musi to przeżyć, przetrwać, nauczyć się sobie z tym radzić. Tak, jak trener powiedział, na pewno trochę siedziało nam w głowach, że set, który był na dobrej drodze do zwycięstwa, nam uciekł. Szczególnie, że graliśmy z Amerykanami, kiedy każda partia jest na wagę złota. Na szczęście udało nam się mentalnie wrócić do dobrej dyspozycji i przełożyło się to potem na technikę, więc byliśmy bardzo zadowoleni z tego powodu.
Z Bułgarii wywozicie komplet zwycięstw i komplet punktów, a do tego jesteście coraz bliżej turnieju finałowego w Bolonii. Plan na Sofię zrealizowany w 100%?
– Na pewno planem na Sofię było grać jak najlepiej, budować formę, rozwijać się i zgrywać cały czas w tej grupie, która jednak jest nowa. To, że udało nam się wywieźć stąd komplet punktów, myślę, że jest więcej niż te 100% założonego planu, po prostu chcieliśmy zagrać jak najlepiej, pokazać wszystkim, na co nas aktualnie stać i to pozwoliło nam zgarnąć komplet punktów i z tego powodu jesteśmy ogromnie szczęśliwi.
Cały czas się zgrywacie, ale widać, że chyba idzie to w bardzo dobrym kierunku?
– Zdecydowanie. Teraz będziemy też mieli trochę czasu, żeby potrenować i poprawić jakieś małe, techniczne rzeczy. Na takim turnieju nie ma zbyt dużo czasu, żeby doszlifować jakieś szczegóły. Mam nadzieję, że jak pojedziemy do Gdańska, siatkarsko utrzymamy przynajmniej to samo, co graliśmy w Bułgarii, a poprawimy te kilka drobnych elementów, które jeszcze może nie do końca działały tak, jak trzeba, to wierzę, że możemy grać jeszcze lepiej i przede wszystkim jako grupa wyglądać na o wiele bardziej zgranych i jak grupa, która gra ze sobą trochę więcej czasu niż te kilka dni.
Miałeś okazję współpracować z trenerem Grbiciem w klubie, teraz w kadrze. Są jakieś różnice w tym, jak prowadził was w klubie, a jak teraz w reprezentacji?
– Nie ma praktycznie żadnych różnic. Trener zwraca uwagę na te same rzeczy. Najważniejsze są dla niego te same zasady, ma kilka swoich dewiz, którymi się kieruje, podejrzewam prowadząc każdą drużynę. Oczywiście, jest to zupełnie inna drużyna niż byliśmy w Kędzierzynie-Koźlu, więc zwraca uwagę od strony technicznej na trochę inne rzeczy, ale cała filozofia, styl pracy, w jakim chce prowadzić ten zespół jest ten sam i mi osobiście bardzo to odpowiada. Myślę, że też nie ma kogoś, kto by na ten styl pracy, albo na to jakim trener Nikola Grbić jest człowiekiem czy trenerem, narzekał.
źródło: inf. własna