– Z naszej perspektywy to mecz z Argentyną był wyjątkowy. To było pierwsze spotkanie, które mieliśmy zagrać razem. Z wielu względów było ważne, by zestawić ze sobą skład, który na reprezentacyjnym parkiecie grał trochę więcej niż reszta – tłumaczy wybory personalne Nikola Grbić. Serbski szkoleniowiec reprezentacji Polski siatkarzy podsumowuje w TVPSPORT.PL pierwszy tydzień Ligi Narodów w wykonaniu biało-czerwonych.
Wiem, że do Ottawy pojechał pan po odpowiedzi. Zgaduję, że je pan znalazł.
Nikola Grbić: – Do Ottawy przyjechaliśmy, by lepiej się poznać i nauczyć siebie. Chciałem, by zawodnicy dowiedzieli się jak pracuję, a ja jak oni radzą sobie w różnych sytuacjach. To było bardzo owocne doświadczenie. Jestem zadowolony z tego, jak zareagowali i jak podeszli do wyzwań.
Czy już na tym etapie możemy wyciągać wnioski z pana wyborów, czy wciąż jest na to za wcześnie?
– Wiem, że w Polsce normalnym jest kwestionowanie pewnych rzeczy, analizowanie ich pod różnymi kątami. W wielu sytuacjach nie jest to złe. Ważne jednak, by pamiętać, że zanim się to zrobi, powinno się zobaczyć chłopaków przed pierwszym meczem. Byli skupieni i zajęci tym, czy wszystko będzie ok. Bardzo zależało im, by wszystko dobrze wyszło. Każdy komentarz, słowo krytyki mogło mieć wpływ na to, jak będą się czuć. Nie było im łatwo, bo wielu nie miało doświadczenia w drużynie narodowej. Nawet dla tych, którzy je posiadali, normalnym jest sięgnięcie po media społecznościowe i czytanie komentarzy. To bardzo wpływa na zawodników.
Taki jest obecny świat, zupełnie odmienny od tego, w którym ja grałem. Łatwiej jest wpływać na ludzi poprzez komentarze, media. Poprosiłem więc, by nie nakładano zbyt wielkiej presji na ten skład. Wszyscy w Kanadzie starali się zrobić co w ich mocy. Chciałem mieć pewność, że jesteśmy po tej samej stronie.
*Cała rozmowa w serwisie sport.tvp.pl
*Rozmawiała Sara Kalisz
źródło: sport.tvp.pl