– Lepiej wygrywać niż przegrywać. Na pewno te zwycięstwa budują mentalnie chłopaków, którzy zadebiutowali w kadrze. Zawsze lepiej wejść do kadry z bilansem 3:1 niż jakbyśmy mieli dostać cztery razy w trąbę. Fajnie, że z meczu na mecz prezentowaliśmy się coraz lepiej – powiedział po turnieju w Kanadzie przyjmujący reprezentacji Polski Bartosz Kwolek.
Na koniec turnieju w Ottawie siatkarze reprezentacji Polski pokonali Francuzów, którzy wcześniej odnieśli komplet wygranych. – To zwycięstwo jest bardzo cenne. Francuzi przyjechali do Ottawy w najmocniejszym składzie i do tej pory prezentowali najlepszą siatkówkę. Przygotowując się do spotkania z Włochami, widzieliśmy, że Francuzi grają świetnie. Ale zdawaliśmy też sobie sprawę, że Włosi też wcale nie będą łatwym przeciwnikiem. Teraz możemy sobie pluć w brodę, że w meczu z Włochami nie zaprezentowaliśmy się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Mogliśmy wyjechać stąd z czterema zwycięstwami, ale i tak miło było zakończyć turniej zwycięstwem z mistrzami olimpijskimi – powiedział Jakub Popiwczak, libero reprezentacji Polski.
Mimo że biało-czerwoni w premierowej odsłonie zostali zepchnięci do defensywy, to później zdołali się pozbierać. – Potrzebowaliśmy sobie jednego seta, aby przypomnieć sobie jak Brizard potrafi zagrywać. Są takie momenty, w których bez względu na to jakbyśmy się nie ustawili w przyjęciu, to zawodnik zagrywający ma zawsze przewagę. A mimo tego potrafiliśmy rywalom deptać po piętach. Wiedzieliśmy, że jeśli nie pozwolimy sobie na tak duże straty punktowe, to później będzie lepiej – dodał defensywny siatkarz polskiej kadry.
W turnieju w Ottawie w biało-czerwonych barwach pojawiło się aż 7 debiutantów. Zaliczyli oni udany początek z reprezentacją, bowiem na cztery rozegrane mecze wygrali aż trzy. – Lepiej wygrywać niż przegrywać. Na pewno te zwycięstwa budują mentalnie chłopaków, którzy zadebiutowali w kadrze. Zawsze lepiej wejść do kadry z bilansem 3:1 niż jakbyśmy mieli dostać cztery razy w trąbę. Fajnie, że z meczu na mecz prezentowaliśmy się coraz lepiej – przyznał przyjmujący Bartosz Kwolek.
Ważne, że podopieczni Nikoli Grbicia podnieśli się po porażce w pierwszym secie z Francuzami. Sporo walki było jeszcze w czwartej części spotkania, ale w końcówce lepiej zaprezentowali się Polacy, którzy przypieczętowali wygraną. – Powiedzieliśmy sobie, że trzeba powalczyć o każdy punkt. Wygraliśmy dwie, trzy kontry, złapaliśmy jakieś bloki. Dodatkowo pojawiła się dobra zagrywka i uwierzyliśmy, że można rywali ukłuć. Dobrze, że wytrzymaliśmy presję, bo w czwartym secie w końcówce wynik był na styku, a jednak to my wygraliśmy trzy, cztery piłki z rzędu i to było decydujące – ocenił Kwolek.
Odniósł się także do świetnej postawy Karola Butryna, który w wieku 29 lat zadebiutował w kadrze. – Nigdy nie jest za późno, aby zadebiutować w kadrze i cały czas się rozwijać. Na pewno było mu trochę łatwiej, bo jego droga była kręta. Ma dużo doświadczeń na wielu frontach. Stąd też wejście do reprezentacji nie wiązało się dla niego z takim zderzeniem jak dla Karola Urbanowicza, który dopiero z poważną siatkówką ma do czynienia od roku czy dwóch. Jeśli Karol dalej będzie tak się prezentował, to mam nadzieję, że na stałe będzie w kadrze – zakończył polski przyjmujący.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl