Od ponownego zdobycia przez ZAKSĘ złota Ligi Mistrzów minęło już trochę czasu. Emocje jednak nadal w pełni nie opadły. Jak przeżywali ten mecz Adrian Staszewski i Tomasz Kalembka? – Nie dociera to do mnie jeszcze szczerze mówiąc i nie wiem, jak to będzie – mówił drugi z wymienionych siatkarzy.
Klub z Kędzierzyna-Koźla po raz drugi sięgnął po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Niedziwne więc, że dla wszystkich siatkarzy to wydarzenie wiązało się z ogromnymi emocjami i szczęściem.
– Szczerze mówiąc przez cały mecz miałem gęsią skórkę. W kluczowych momentach łzy napływały do oczu, ciężko było utrzymać te emocje na wodzy. Po pierwszym pucharze Ligi Mistrzów myślałem, że jakoś się przyzwyczaiłem do tego rodzaju emocji, ale byłem w ogromnym błędzie, bo po zdobyciu ostatniego punktu i wygraniu meczu płakałem jak bóbr – relacjonował swoje przeżycia przyjmujący ZAKSY Adrian Staszewski.
Równie bardzo przeżywał wszystkie wydarzenia mające miejsce na boisku środkowy Tomasz Kalembka. – Inne w ogóle świętowanie na razie niż było po mistrzostwie, po pucharze. Tak naprawdę od wyniku 17:17, 18:18 w trzecim secie taki nie spokój, ale może bardziej łzy w oczach, że to się może wydarzyć. Nie dociera to do mnie jeszcze szczerze mówiąc i nie wiem, jak to będzie – mówił po tej ważnej dla klubu wygranej.
źródło: opr. własne, ZAKSA TV