– Kiedy jest się trenerem reprezentacji takiej, jak polska, włoska, francuska, rosyjska, brazylijska oczekiwania zawsze są bardzo wysokie. To normalne, szczególnie w świetle tego, że wcześniej osiągnięto wiele dobrych rezultatów – powiedział w wywiadzie dla TVP Sport selekcjoner polskiej reprezentacji Nikola Grbić.
– Kiedy wygrywa się przy wysokich oczekiwaniach, jest inaczej, bo każdy się tego spodziewa. Jest dużo trudniej. To coś, co próbuję przekazać zawodnikom. Presja i oczekiwania są niezależne od nas. Nie możemy zrobić nic z oczekiwaniami innych ludzi. Nie możemy spowodować, że będą oczekiwać mniej lub więcej. Są jacy są. Każdy się czegoś spodziewa, uważa, że powinniśmy zrobić jedną albo drugą rzecz. Na koniec to nie powinno nas dotknąć. Powinniśmy być przekonani co do tego, co robimy, robić, co w naszej mocy na boisku, spróbować grać najlepszą siatkówkę, jaką potrafimy grać i myśleć tylko o tym. Jeśli myśli się o oczekiwaniach, tym, jak ważna jest dana gra, o tym, czy jest się wystarczająco dobrym – zabiera się koncentrację od tego, co powinno się zrobić na boisku – dodał trener.
Trudno było więc wybrać zawodników na ten sezon reprezentacyjny? Szczególnie, jeśli się ma w głowie całą historię polskiej drużyny narodowej, jej sukcesy.
– Nie był to łatwy wybór, bo każdy gracz, z którym rozmawiałem, traktował występowanie w kadrze jako honor i chciał w niej grać. To niezwykłe. Rozumiałem też, że niebycie częścią drużyny jest trudne. Nie jest łatwo to zaakceptować. Dla niektórych selekcja była naturalna – po prostu z czasem trzeba się zatrzymać. Wcześniej czy później przychodzi moment, w którym mówi się, że to, czego się doświadczyło, wystarczy.
Czy rozmawiał pan z Michałem Kubiakiem po lub przed podjęciem przez niego decyzji o zakończeniu kariery reprezentacyjnej, czy też nie miał pan okazji?
– Był pierwszą osobą, do której zadzwoniłem. To oczywiste – to w końcu kapitan, lider przez wiele lat, wielki gracz i wielka osobowość. Powiedziałem mu, że widząc go jako rywala, gdy prowadziłem Serbów, widziałem też, że drużyna z nim na boisku była inna, odmienna od tej, gdy nie był na parkiecie. To pokazywało, jak ważna była jego już sama jego obecność. Powiedziałem mu o planach. To oczywiste, że nie rozmawialiśmy tylko o mistrzostwach świata. Dla niego i innych marzeniem są igrzyska olimpijskie, a te są za trzy lata. Dochodzenie do nich to długi proces. Jego decyzja była zrozumiała.
– Uszanuję też decyzję Wilfredo Leona, który prawdopodobnie będzie musiał mieć wykonaną operację. Nie powiem mu, żeby jej nie robił i pojechał na mistrzostwa świata. W tym scenariuszu musiałby pracować całe lato z problematycznym kolanem, po skończonym mundialu udać się do Perugii i grać w systemie środa–sobota przez osiem miesięcy, a następnie wrócić do kadry. Nie wiem, jak byłoby z jego kolanem za rok. To personalna decyzja odnośnie do jego ciała i sam musi ją podjąć. My możemy się z nim konsultować, rozmawiać, ale finalnie jest to jego wybór i musimy go szanować.
– Co do wyboru kapitana, rozmawiałem z Sebastianem Świderskim, z chłopakami, by dowiedzieć się, kto decyduje. Powiedziano mi, że każdy trener robi w tej mierze to, co uważa za słuszne. Rozmawiałem więc z osobami z federacji, pytałem wielu ludzi o opinie. To była jednak łatwa decyzja. Nie było tak, że miałem trzech kandydatów i musiałem losować. Bartosz Kurek to gracz, którego każdy szanuje, daje z siebie wszystko na treningach, jest najbardziej doświadczony w tych rzeczach, więc czasem wie, że coś się dzieje, nawet kiedy nie musi pytać.
Cały wywiad Sary Kalisz z Nikolą Grbicem w portalu sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl