– Największym problemem jest to, że polskimi klubami zarządzają ludzie, którzy siatkarzy nie do końca znają. Myślą, że kogoś kupią i ten ktoś na pewno będzie u nich dobrze grał. Trzeba znać psychikę, znać człowieka od strony prywatnej. To jest najważniejsze. Sebastian Świderski zna prywatnie wszystkich zawodników, wszystkich trenerów i menedżerów. To jest jego ogromna przewaga nad innymi szefami, też często dobrymi. A zwłaszcza nad tymi, którzy nie wywodzą się z siatkówki – powiedział w rozmowie ze Sport.pl Paweł Papke.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozgrywa bardzo dobry sezon. Ma na swoim koncie już Puchar Polski i mistrzostwo kraju, a teraz przed kędzierzynianami walka o obronę złota Ligi Mistrzów.
– Teraz ZAKSA może wygrać wszystko. Widać, że Sebastian Świderski wiedział, jak poukładać te wszystkie klocki. Wypadło mu trzech bardzo ważnych graczy, odszedł trener, a on znalazł świetne zastępstwa. Znakomity okazał się przede wszystkim transfer Marcina Janusza. Janusz wypełnił lukę po odejściu Toniuttiego, czyli gościa, który wydawał się być człowiekiem nie do zastąpienia. Okazało się, że Polak też potrafi. Polak wymyślił Polaka, ściągnął go i Marcin zagrał fantastyczny sezon – powiedział Paweł Papke. – Trzeba pamiętać, że przed przyjściem do ZAKSY Janusz był już znany w lidze, ale różnie mu się układało. W ZAKSIE stał się świetny. Pomogło mu to, że grał z innymi dobrymi siatkarzami. Wkomponował się w drużynę z siatkarzami o ogromnych umiejętnościach, dzięki czemu sam pokazał swój potencjał – dodał.
Już w niedzielę polski zespół zmierzy się z Trentino Itas w finale Ligi Mistrzów. – Rok temu byłem lekko sceptyczny, a teraz szanse oceniam 50 na 50. Wielka szkoda, że nie zagra Huber. To olbrzymie osłabienie. Ale w czwartym meczu finału z Jastrzębskim chłopcy sobie dali radę, Janusz wymyślił inną taktykę, całkowicie inaczej poprowadził grę, zaskakując chłopaków z Jastrzębia. Oby z Trentino trochę nie zabrakło ofensywnej siły Hubera. Ale wierzę, że będzie dobrze. Zwłaszcza że do Lublany wybierają się setki kibiców z Kędzierzyna i całej Polski. Wsparcie dla ZAKSY będzie ogromne i będziemy też kibicowali Asi Wołosz, żeby zdobyła kolejny tytuł – ocenił były siatkarz.
Zupełnie inny sezon ma za sobą Asseco Resovia Rzeszów. Mimo kilku ciekawych wzmocnień rzeszowianie zakończyli sezon poza strefą medalową. – Klasowi siatkarze, wybitni reprezentanci Polski, nagle się tam pogubili. Z różnych względów – zdrowotnych, psychicznych, przez to, że się w dany zestaw zawodników nie wkomponowali, że sprowadzenie sześciu czy siedmiu nowych siatkarzy w jednym momencie to nie jest najlepszy pomysł na zbudowanie kolektywu – stwierdził Papke. – Największym problemem jest to, że polskimi klubami zarządzają ludzie, którzy siatkarzy nie do końca znają. Myślą, że kogoś kupią i ten ktoś na pewno będzie u nich dobrze grał. Trzeba znać psychikę, znać człowieka od strony prywatnej. To jest najważniejsze. Sebastian Świderski zna prywatnie wszystkich zawodników, wszystkich trenerów i menedżerów. To jest jego ogromna przewaga nad innymi szefami, też często dobrymi. A zwłaszcza nad tymi, którzy nie wywodzą się z siatkówki – zauważył.
źródło: sport.pl