– Na naszą niekorzyść wpływa to, że mieliśmy długą przerwę od grania, ale myślę, że zespół do tych baraży jest dobrze przygotowany i świadomy tego, co nas czeka. Mam wielką nadzieję, że z tej rywalizacji wyjdziemy zwycięsko – powiedział przed batalią z MKS-em Będzin Daniel Pliński, trener Stali Nysa.
Przed siatkarzami Stali Nysa barażowa batalia o prawo gry w przyszłym sezonie w PlusLidze. Podopieczni Daniela Plińskiego zmierzą się w niej z MKS-em Będzin. – Za nami sześć tygodni przygotowań do tych spotkań. Zrobimy wszystko, aby je wygrać i udowodnić wyższość nad przeciwnikiem. Na tym będziemy skupiać się w tych meczach. Przystępujemy do nich z chłodną głową, z dobrym nastawieniem. Chcemy pokazać w nich, że jesteśmy lepszą drużyną – powiedział Marcin Komenda.
Będzinianie niedawno walczyli jeszcze w finale I ligi o bezpośredni awans do elity, ale musieli uznać wyższość BBTS-u Bielsko-Biała. Stąd też pozostała im walka w barażach ze Stalą. – Zespół z Będzina pokazał się z dobrej strony w tym sezonie. Miał trudny moment w półfinale, w którym u siebie przegrali pierwsze spotkanie z Avią Świdnik. Pojechali z nożem na gardle do Świdnika, ale pokazali tam charakter. Wyszli z trudnej sytuacji i awansowali do finału, a w nim niewiele im brakowało, aby mogli więcej ugrać – stwierdził trener drużyny z Nysy, Daniel Pliński.
Mimo że będzinianie są pierwszoligowcem, to rywale nie zamierzają ich lekceważyć. – MKS Będzin jest wyróżniającą się drużyną w I lidze. Wygrał dużo spotkań i zajął drugie miejsce, ale my w końcówce sezonu też pokazaliśmy, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Szkoda, że nie wystarczyło to do tego, aby opuścić ostatnie miejsce, ale widocznie tak musiało być – dodał zawodnik ekipy z Opolszczyzny.
Sztab przedstawiciela PlusLigi przeanalizował już grę podopiecznych Wojciecha Serafina. Kluczem do wygranych z nimi ma być wyłączenie z gry będzińskich skrzydłowych. – Jest to zespół, który ma sporo plusów, ale też ma minusy. Jego gra opiera się przede wszystkim na trzech skrzydłowych – Kańczoku, Koppersie i Rohnce. Jeśli uda nam się wyłączyć z gry jednego z nich, to powinno nam być zdecydowanie łatwiej – ocenił szkoleniowiec Stali.
Mimo że to ona będzie faworytem, to do najbliższych spotkań podchodzi z pokorą. – Podchodzimy z szacunkiem i respektem do przeciwnika. Zdajemy sobie sprawę, że będą to mecze o dużą stawkę, ze sporą dawką emocji. Oba zespoły będą grały pod presją. Być może ktoś pomyśli, że MKS nie ma nic do stracenia, ale ja się z tym nie zgodzę. Na naszą niekorzyść wpływa to, że mieliśmy długą przerwę od grania, ale myślę, że zespół do tych baraży jest dobrze przygotowany i świadomy tego, co nas czeka. Mam wielką nadzieję, że z tej rywalizacji wyjdziemy zwycięsko – zakończył Daniel Pliński.
źródło: inf. prasowa, inf. własna