– Nie doszło do scenariusza, w którym dobrze zaczęliśmy sezon, by potem pozwolić, by coś nam na sam koniec uciekło. Przekrój całego sezonu pokazuje, że wykonaliśmy dobrą robotę – ocenił drugi trener siatkarskiej GieKSy Damian Musiak.
3 grudnia 2021 roku, wyjazdowe spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu. Dowiaduje się pan, że z powodów zdrowotnych na ławce zabraknie Grzegorza Słabego i będzie musiał pan go zastąpić. To była najbardziej stresująca chwila w całej dotychczasowej pracy w siatkówce?
Damian Musiak: – Ciężko porównać takie doświadczenie chociażby do początków mojej pracy w siatkówce i pierwszych meczów w roli statystyka albo do debiutu w kadrze narodowej podczas mistrzostw Europy czy świata. Każde doświadczenie czegoś po raz pierwszy jest momentem stresującym, natomiast faktycznie, kiedy dowiedziałem się w Kędzierzynie-Koźlu, że może zabraknąć trenera Słabego i będę musiał go zastąpić w roli pierwszego szkoleniowca podczas meczu, nie wiedziałem, jak się zachować. Głównie dlatego, że do meczu zostały zaledwie trzy godziny i trudno było mi się oswoić z taką myślą, przygotować się do niespodziewanej sytuacji. Trzeba było skoczyć na głęboką wodę, dlatego tak dużo emocji mi towarzyszyło w tamtych chwilach.
W minionym sezonie GKS Katowice musiał przejść przez wiele stresujących chwil i trudnych okresów, ale koniec końców osiągnął historyczny rezultat. Co było kluczowe do przezwyciężenia gorszych chwil?
– Początek sezonu był trudny przez różne wydarzenia, ale jak mówi znane powiedzenie: nieważne, jak zaczynasz, a ważne, jak kończysz. Moim zdaniem fakt, że druga część sezonu była zdecydowanie lepsza niż pierwsza, świadczy o pracy, jaką wykonaliśmy i że w końcowym wyniku nie było żadnego przypadku. Osiągnęliśmy jeden z najlepszych wyników w historii klubu i bardzo cieszymy się z faktu, że poradziliśmy sobie z trudnościami. Nie doszło do scenariusza, w którym dobrze zaczęliśmy sezon, by potem pozwolić, by coś nam na sam koniec uciekło. Przekrój całego sezonu pokazuje, że wykonaliśmy dobrą robotę.
Można powiedzieć, że czasem sprzyjały nam okoliczności, bo na przykład gdy brakowało nam Tomasa Rousseaux z powodów zdrowotnych, do gry wchodził Jakub Szymański, który grał na wysokim poziomie. A kiedy „Gelu” złapał kontuzję, do dobrej formy wrócił Tomas, co pomogło nam w lidze. Podstawą do poradzenia sobie z problemami było to, że stworzyliśmy fajną drużynę, która po prostu się lubiła i stanowiła jedność w trudnych momentach. Wiadomo, że od czasu do czasu przychodzą chwile, kiedy trzeba kogoś zastąpić albo podać komuś pomocną dłoń i członkowie zespołu wiedzieli, jak sobie wzajemnie pomagać.
Z pewnością pomagało też to, że sztab trenerski po trzech latach pracy w tym samym składzie wiedział, jak reagować na różne wydarzenia.
– Zgadza się, po tych trzech latach wspólnej pracy wiele rzeczy mamy dopiętych właściwie na ostatni guzik. A nawet jeżeli pojawiają się nowe sytuacje i problemy, z którymi musimy sobie poradzić, to posiadamy doświadczenie, dzięki któremu jesteśmy w stanie postawić diagnozę i przejść do sprawnego rozwiązania danych kwestii. Można powiedzieć, że w tej maszynie wszystkie zębatki działają sprawnie.
W składzie GKS-u doszło do wielu zmian, które ostatecznie przełożyły się na bardzo dobry końcowy wynik. Jednak zawsze pozostawała pewna niewiadoma.
– Znaczenie miało to, że znaliśmy z trenerem zawodników, którzy przechodzili do naszej drużyny przed sezonem. Absolutnie nie braliśmy „kotów w worku”, tylko wiedzieliśmy, że nowi siatkarze dobrze wkomponują się w zespół i że mają potencjał na wysoki poziom gry, a co za tym idzie, rozwiną swoje umiejętności i będą w stanie dać tyle samo jakości, co zawodnicy z poprzednich sezonów. Co ważne, udało się nam także utrzymać najważniejszych graczy z minionego sezonu. Warto dodać, że siatkarze, którzy rok temu opuszczali GKS, dostali lepsze oferty i dołączyli do klubów walczących o wysokie cele, co też pokazuje, że wykonaliśmy z nimi w Katowicach jakościową pracę, która przyniosła im korzyści.
Których zawodników GieKSy można szczególnie wyróżnić za ostatnią ligową kampanię?
– Wielu osobom zaimponował Gonzalo Quiroga, który wrócił do bardzo dobrej dyspozycji po urazie barku. Po sezonie spędzonym we Francji wrócił do Polski, pokazał bardzo dobrą siatkówkę i rozwinął się w wielu elementach. Niektórzy szczerze przyznają, że są zaskoczeni tym, jak dobrze Gonzalo poradził sobie w PlusLidze po powrocie do naszego kraju, a to także pokazuje, że wykonaliśmy razem z nim bardzo dobrą pracę w trakcie sezonu. Co do pozostałych zawodników, jak np. Tomas Rousseaux czy Jakub Jarosz, spodziewaliśmy się po nich odpowiedniej sportowej jakości i taką pokazali.
Micah Ma’a i jego waleczność na boisku też zrobiły na nas duże wrażenie. Dostrzeżenie przez sztab kadry Polski Jakuba Szymańskiego pokazuje, że był to jego dobry sezon. Na plus można zaliczyć także występy Bartosza Mariańskiego, który wrócił do regularnego grania w pierwszym składzie po dwóch latach przerwy i absolutnie nie było po nim widać braku ogrania, bo spisał się w ostatnim sezonie bardzo dobrze.
Utrzymaliście zdecydowaną większość zawodników na sezon 2022/2023, co jest bardzo dobrą wiadomością z punktu widzenia stabilizacji całej sekcji siatkówki w GKS-ie.
– Stabilizacja dla naszego klubu jest bardzo ważna, a nawet kluczowa z prostej przyczyny. Część klubów ma wysokie budżety, z którymi nie możemy konkurować, a to oznacza, że nie możemy sobie pozwolić na ryzyko w postaci decyzji transferowych, co do których nie jesteśmy w stu procentach przekonani albo które nie do końca przemyśleliśmy. Jedna-dwie takie nietrafione decyzje to może być dla nas wypadnięcie z walki o czołową ósemkę ligi. Udało nam się zatrzymać większą część zespołu, wiemy, czego się spodziewać po tych ludziach i jak pracować nad tym, by grali jeszcze lepiej. Klub odpowiednio wcześnie podjął rozmowy z zawodnikami i to dało dobry efekt, natomiast my postaramy się o wykorzystanie tego potencjału i wypracowanie jeszcze lepszego wyniku w kolejnym sezonie.
Naszą siłą w początkowym etapie kolejnego sezonu może być fakt, że drużyna jest oparta na dobrze znanych nam graczach i każdy będzie wiedział, co ma robić. Zakładam, że składy większości naszych rywali w lidze będą zdecydowanie różne od tych z ostatnich rozgrywek, co oznacza, że będziemy mieli przewagę zgrania w pierwszych tygodniach rywalizacji.
Do tej pory przed sezonami PlusLigi GKS Katowice był typowany do zajęcia miejsca w dolnych rejonach tabeli. Jest szansa, by się to zmieniło?
– Uważam, że potrzeba dużej odwagi, żeby przed sezonem wskazywać palcem drużyny, które mają spaść z ligi, a jeszcze większej, żeby po sezonie uderzyć się w pierś i przyznać, że nie miało się racji. Wiadomo, że z biegiem sezonu mało kto przywiązuje duża uwagę do takich ocen, natomiast mogą one podziałać mobilizująco na zawodników. Jeżeli słyszy się różne komentarze osób oceniających zespoły na podstawie samych nazwisk, to każdy ambitny gracz będzie chciał udowodnić, że jest zdecydowanie więcej wart, niż wskazują na to media. Do tej pory z każdych takich typowań wychodziliśmy obronną ręką i oby tak było nadal.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu