PGE Skra Bełchatów przegrała swój pierwszy półfinał 0:3. Podopieczni Slobodana Kovaca mieli swoje szanse zwłaszcza w drugiej i trzeciej odsłonie, ale nie potrafili ich wykorzystać. – Liczyliśmy na coś więcej, że trochę bardziej powalczymy, ale Jastrzębski Węgiel wywiązał się z roli faworyta. My mieliśmy swoje szanse i takie szanse trzeba wykorzystywać, mam nadzieję, że uda nam się to zrobić w kolejnym meczu – nie ukrywał środkowy bełchatowian Mateusz Bieniek.
O ile premierowa partia starcia w Jastrzębiu-Zdroju była jednostronna i przebiegała pod całkowite dyktando mistrzów Polski, to dwie kolejne miały już całkowicie inny przebieg. W drugiej odsłonie od początku do końca trwała wyrównana walka, końcówka padła łupem jastrzębian.
Najbardziej jednak PGE Skra może żałować trzeciego seta, w którym prowadziła nawet 24:21, ale rywale odrobili swoje straty i triumfowali ostatecznie 3:0. – Liczyliśmy na coś więcej, że trochę bardziej powalczymy, ale Jastrzębski Węgiel wywiązał się z roli faworyta. My mieliśmy swoje szanse i takie szanse trzeba wykorzystywać, mam nadzieję, że uda nam się to zrobić w kolejnym meczu – mówił Mateusz Bieniek, który wprost przyznał, że jego drużynie zabrakło cierpliwości. – Taka jest siatkówka, musimy być bardziej cierpliwi w tych końcówkach i wtedy powinno udać się rozstrzygnąć je na naszą stronę – przyznał środkowy.
Przed meczem okazało się, że Bieniek ma dwa pęknięte żebra i jego występ stał pod znakiem zapytania. – Mam pęknięte dwa żebra. Od wtorku wziąłem sporo leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych. Mam specjalny taping, żeby cała klatka piersiowa była sztywna. Odczuwam ból, ale jestem w stanie grać i jeśli tak będzie, to nadal będę występował. Mam nadzieję, że z nikim się nie zderzę, bo wtedy może nie być dobrze – zdradził Mateusz Bieniek.
Jego zespół we wtorek we własnej gali będzie miał szansę na przedłużenie losów półfinałowej rywalizacji, wtedy podejmą Jastrzębski Węgiel w swoim obiekcie. – Ten atut własnej hali nie jest aż tak ważny, jastrzębianie czy my, to nie są drużyny, które pierwszy sezon grają w PlusLidze. W każdej hali grało się dziesiątki spotkań i to nie będzie nic nowego dla nas czy dla nich. Wiadomo, że fajnie będzie zagrać przy naszych kibicach. Liczymy na to, że uda nam się przedłużyć tę rywalizację i wrócić do Jastrzębia – zapowiedział środkowy PGE Skry Bełchatów.
źródło: inf. własna