Trefl Gdańsk podobnie jak Indykpol AZS Olsztyn nieoczekiwanie pokonał swojego rywala w pierwszym meczu ćwierćfinałowym, w dodatku na wyjeździe. Gdańszczanie mimo pechowo przegranej premierowej odsłony i nieco słabszej postawy w drugiej partii odżyli w trzeciej i od tego momentu dyktowali swoje warunki jastrzębianom. – Po dwóch setach było widać rozluźnienie w naszych szeregach, uśmieszki, a tu rywale wyszli i nie zamierzali oddać tego spotkania. Wielkie brawa dla nich, bo przegrywając 0:2, podnieśli się i pokazali wielki charakter – przyznał po spotkaniu środkowy Jastrzębskiego Węgla Jurij Gladyr.
Jak ten mecz wyglądał z perspektywy boiska w oczach gracza gospodarzy? – Mogę podsumować jednym zdaniem to spotkanie. Wygrywając 2:0, jeśli nie trzymasz przeciwnika, tak brutalnie mówiąc, za „mordę” do końca, to się właśnie dzieje, co się stało. Po dwóch setach było widać rozluźnienie w naszych szeregach, uśmieszki, a tu rywale wyszli i nie zamierzali oddać tego spotkania. Wielkie brawa dla nich, bo przegrywając 2:0, podnieśli się i pokazali wielki charakter. Teraz oni będą grać u siebie w domu. Przed nami bardzo trudne zadanie, żeby odwrócić losy tej rywalizacji. Oczywiście wszystko jest w naszych rękach. Dalej uważamy, że jesteśmy na tyle klasowym zespołem, że jesteśmy w stanie wygrać i na trzeci mecz wrócić do Jastrzębia-Zdroju – mówił środkowy.
Faza play-off rządzi się swoimi prawami, ale chyba nikt nie przypuszczał, że taki wynik padnie w premierowym spotkaniu w Jastrzębiu-Zdroju. Czy Jastrzębski Węgiel był zaskoczony walecznością przeciwników? – Moim zdaniem nie wyciągamy ciągle wniosków z tego okresu, który juz jest za nami i dalej myślimy, że do finału można przejść sobie „na bosaczka po trawniczku”, a tak nie jest. Dlatego każdy punkt, set, każde zwycięstwo trzeba wyszarpać i zasłużyć na ten awans. Wracamy więc na halę do treningów z podniesionymi głowami i musimy kontynuować to, co zamierzamy zrobić w tym sezonie, czyli walczyć o mistrzostwo Polski – dodał siatkarz.
Co zamierzają zrobić podopieczni Andrei Gardiniego w sobotę? Czy są pewni wygranej w Gdańsku i powrotu do swojej hali 20 kwietnia? – Ja mogę powiedzieć tylko, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, ale zadeklarować, że na pewno wrócimy na trzeci pojedynek nie mogę. Jak widać, tej pewności nie ma nikt. Oczywiście wszystko w tej rywalizacji jest otwarte. Jesteśmy zespołem mocniejszym, bardziej doświadczonym i zrobimy wszystko, żeby wypełnić naszą halę. Mam nadzieję, że kibice jeszcze przyjdą i wspomogą nas swoim dopingiem – zakończył Gladyr.
źródło: inf. własna