Jastrzębski Węgiel zakończył rundę zasadniczą PlusLigi wygraną z Treflem Gdańsk. Zespół ze Śląska miał jednak spore problemy z rywalami, dla których był to bardzo ważny mecz. – Cieszę się, że wygraliśmy. Mimo że rywal grał tutaj o życie, to potrafiliśmy po dwóch przegranych setach mu się przeciwstawić, potrafiliśmy wrócić i rozegrać naprawdę dobrego tie-breaka – powiedział po meczu libero jastrzębskiej ekipy Jakub Popiwczak.
Za Jastrzębskim Węglem trudny czas. Problemy zdrowotne drużyny odbiły się na jej wynikach. Zespół trenera Gardiniego po dwóch porażkach z ZAKSĄ zakończył swój udział w tegorocznej Lidze Mistrzów na etapie półfinału. W międzyczasie przegrał też z kędzierzynianami na krajowym podwórku.
– Myślę, że widać po nas, że jesteśmy przybici tym wszystkim. Te poprzednie dwa tygodnie miały być dla nas świętem, nagrodą, czymś wielkim dla nas zawodników i dla klubu. Wyszło tak, że zostaliśmy trzy razy zbici i nie jesteśmy w dobrych nastrojach i formie psychicznej – nie ukrywał Jakub Popiwczak.
Jego drużyna nie najlepiej zaczęła starcie w Gdańsku i po dwóch setach przegrywała 0:2. Finalnie udało jej się odwrócić losy meczu, o których zdecydowała zacięta końcówka tie-breaka.
– Na szczęście, po dwóch setach udało się trochę otrząsnąć. Pojawiło się trochę uśmiechu, trochę lepszej gry ostatecznie wygraliśmy to spotkanie. Teraz musimy się koncentrować na fazie play-off. Nie możemy sobie pozwolić, by po całym roku grania i walki o to, by być najwyżej, później nie wejść w play-off na maksa – stwierdził libero Jastrzębskiego Węgla.
Przed jastrzębianami decydująca faza sezonu i obrona tytułu mistrzowskiego. Choć ostatnie dni mocno wpłynęły na morale drużyny, ta nie poddaje się i zapowiada walkę o kolejne trofeum w polskiej lidze.
– Taki reset dla głowy może by się przydał, taki dzień, dwa wolnego. Niestety, na to nie ma ma miejsca. Cieszę się, że wygraliśmy. Mimo że rywal grał tutaj o życie, to potrafiliśmy po dwóch przegranych setach mu się przeciwstawić, potrafiliśmy wrócić i rozegrać naprawdę dobrego tie-breaka – ocenił Popiwczak.
W dwudziestu sześciu rozegranych spotkaniach Jastrzębski Węgiel zgromadził 65 punktów. Złożyły się na to 22 wygrane i 4 porażki. Tuż za drużyną ze Śląska, z punktem straty plasuje się ZAKSA, która ma jednak jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania. Jeśli go wygra, to zepchnie jastrzębian na drugą lokatę po rundzie zasadniczej PlusLigi.
– Nie ma co patrzeć w tabelę, nie ma to większego znaczenia. My chcemy zostać mistrzem Polski, ZAKSA chce zostać mistrzem Polski, więc ktokolwiek by się nie pojawił po drugiej stronie siatki, trzeba wygrywać i wygrywać. W PlusLidze kto by to nie był, to nigdy nie można się zdrzemnąć, bo szybko dostaje się karę. Trzeba dobrze grać w siatkówkę i myślę, że będzie dobrze – zakończył Jakub Popiwczak.
źródło: inf. prasowa, inf. własna