– Nie spuszczamy głów, wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy to, co może być lepiej i mam nadzieję, że wynik będzie w końcu na naszą korzyść – powiedziała po przegranej w tie-breaku z Developresem Karina Chmielewska, zawodniczka BKS-u Bostik Bielsko-Biała. – Z boku wydawało mi się, że troszkę zabrakło nam może skuteczności w kluczowych momentach. Trochę za bardzo traciłyśmy punkty w przyjęciu – analizowała.
Można powiedzieć, że tradycji stało się zadość, trzecio mecz w tym sezonie z Developresem BELLA DOLINA i taki sam scenariusz przegrywacie 0:2, doprowadzacie do tie-breaka, w którym górą już są rywalki…
Karina Chmielewska: Jadąc do Rzeszowa, wiedziałyśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Developres to jedyny zespół w tej lidze, który gra tak stabilnie przez cały sezon. Szkoda tie-breaka, w którym może trochę nam zabrakło dokładności. Może większe doświadczenie po drugiej stronie wyszło. Mimo wszystko cieszymy się, że ten mecz wyglądał tak jak wyglądał. Wiemy, że stać nas na więcej i liczymy na rewanż w hali pod Dębowcem.
Czwartego seta mimo, że zaczęłyście bardzo słabo nie zraziło was to i konsekwentnie dążyłyście do celu.
– Wiedziałyśmy, że mecz może tak wyglądać. Rywalki nam odjadą, a my możemy gdzieś tam gonić do końca. Wierzyłyśmy w to, że możemy je jeszcze gdzieś ugryźć, jaki wynik by nie był. Wierzyłyśmy w to bardzo i fajnie, że nam się udało i nie spuściłyśmy głów po tych dwóch pierwszych setach. Podniosłyśmy się i dałyśmy radę wygrać kolejne dwa.
A ta wasza słaba gra w tych dwóch pierwszych setach z czego wynikała?
– W hali na Podpromiu ciężko się gra, jest mnóstwo kibiców, którzy wiadomo, że wspierają rywalki. Być może pojawił się jakiś taki lekki paraliż może mały stres. Ciężko mi powiedzieć, nie byłam wtedy na boisku. Z boku wydawało mi się, że troszkę zabrakło nam może skuteczności w kluczowych momentach. Trochę za bardzo traciłyśmy punkty w przyjęciu.
Po meczu długo rozmawiała pani ze znajomymi z czasów gry w Jarosławiu. Obiecała im pani kolejne spotkanie w Rzeszowie?
– Tak, bo głęboko w to wierzymy. Po meczu powiedzieliśmy sobie, że przyjedziemy jeszcze w tym sezonie do Rzeszowa. Bardzo chcemy wygrać w sobotę, a jak się okazuje można grać skutecznie z tak mocnym rywalem. Tak że nie spuszczamy głów, wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy to, co może być lepiej i mam nadzieję, że wynik będzie w końcu na naszą korzyść.
źródło: tauronliga.pl