Po minionym tygodniu w I lidze mężczyzn poznaliśmy pierwsze rozstrzygnięcia. BBTS Bielsko-Biała wygrał fazę zasadniczą, na drugiej lokacie pozostanie MKS Będzin. Na miejscach 3 – 9 może się jeszcze wiele zmienić. W dolnej części tabeli mimo porażki z SMS-em szansę na opuszczenie 15. miejsca zachowała ZAKSA Strzelce Opolskie.
Najbardziej elektryzującym spotkaniem poprzedniego tygodnia było środowe starcie na szczycie tabeli MKS-u Będzin z BBTS-em Bielsko-Biała w ramach 30. kolejki. Będzinianie przegrywali już 0:2, ale po raz kolejny we własnej hali doprowadzili do tie-breaka. W nim jednak lepsi okazali się siatkarze BBTS-u. – To ważne zwycięstwo, trudne boisko, dla nas nowe w Będzinie. Myślę, że jesteśmy zadowoleni, ale mogliśmy być bardziej, ponieważ mieliśmy szanse na zwycięstwo 3:1. Mieliśmy piłki meczowe w czwartym secie, których nie wykorzystaliśmy – szkoda. Zespół pokazał jednak charakter, że jest w stanie wygrać 3:2 – powiedział po spotkaniu Harry Brokking. Gości do zwycięstwa poprowadził duet Bartosz Pietruczuk/Jake Hanes. Statuetkę MVP odebrał Jarosław Macionczyk.
Już w sobotę BBTS Bielsko-Biała w Lubniewicach zmierzył się z Olimpią Sulęcin. Podopieczni trenera Chajca wysoko postawili poprzeczkę, ale podobnie jak w poprzednich pojedynkach nie zdołali urwać przeciwnikom punktów. Mecz był dość szarpany, zakończył się zwycięstwem gości 3:1. Bielszczanie na przestrzeni całego meczu skuteczniej atakowali i częściej punktowali blokiem. Najwięcej punktów dla BBTS-u (16) zdobył Tomasz Piotrowski i to on został MVP. BBTS przypieczętował swoje pierwsze miejsce w tabeli na koniec fazy zasadniczej. – Myślę, że grając ostatnie spotkanie w tym sezonie przed własną publicznością nie przynieśliśmy im negatywnych emocji. Chłopcy ostro postawili się liderowi i przegraliśmy siatkarsko, bo dwa, trzy sety grane były na styku, w końcówce nasz były zawodnik Adrian Hunek zagrał dwa asy serwisowe i nie mogliśmy w żaden sposób odpowiedzieć. Niestety ostatni set zaczęliśmy od 0:5 i już nie starczyło nam pary, żeby dogonić przeciwnika – podsumował Damian Sławiak.
Również w czterech setach zakończył się sobotni pojedynek MKS-u Będzin. Podopieczni trenera Serafina udali do Wrześni. Gospodarze starali się walczyć, ale świetnie dysponowani skrzydłowi przyjezdnych nie pozwolili na podział punktów. Mecz odbył się w większym obiekcie, bowiem dotychczasowa hala wrześnian została wykorzystana do pomocy Ukraińcom. Aż 23 punkty zdobył Jakub Rohnka, 22 oczka dołożył Wiktor Musiał (obaj 61% skuteczności). 65% skuteczności w ataku miał natomiast Brandon Koppers, który zapisał na swoim koncie 19 oczek i to on został MVP. Po drugiej stronie liderem był Mateusz Linda. Atakujący punktował 23 razy przy 60% skuteczności. Na wyróżnienie zasługiwał również Konrad Jankowski. Środkowy skończył 12 na 14 ataków (86%), dołożył 2 bloki i asa.
W środę awansem spotkanie 30. kolejki rozegrała Legia Warszawa. Stołeczna ekipa na wyjeździe zmierzyła się z SMS-em PZPZ Spała. Młodsi uczniowie SMS-u postawili się rywalom w pierwszej odsłonie, którą wygrali do 22. W trzech kolejnych partiach to legioniści dyktowali warunki, w żadnej z nich SMS nie przekroczył bariery 20 punktów. Statuetkę MVP odebrał warszawski rozgrywający Maciej Stępień. – Trochę przespaliśmy pierwszego seta. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywale będą ryzykować zagrywką we własnej hali, bo mają ku temu tutaj warunki. Byliśmy bezpośrednio po podróży z Warszawy, bez treningu, a to zawsze nieco utrudnia wejście w mecz. Kolejne sety mieliśmy pod dużą kontrolą, osiągaliśmy przewagę na początku i ją utrzymywaliśmy do końca – skomentował dla legionisci.com Bartosz Tomczak.
W sobotę we własnej hali warszawianie podejmowali Mickiewicza Kluczbork. Warszawianie mogli prowadzić 2:0, ale nie wykorzystali swojej szansy. Po trzy punkty mogli sięgnąć również kluczborczanie, jednak ostatecznie po ponad dwugodzinnej walce tie-breaka na swoją korzyść przechyliła Legia. Najlepszym zawodnikiem pojedynku wybrano Patryka Akalę, który był autorem 4 z 17 bloków warszawian i dołożył 5 skutecznych ataków. Mimo utraty punktów warszawianie awansowali na 7. miejsce w tabeli, pozostają w walce o play-off. – To był bardzo ciekawy mecz. Ogromna szkoda, bo mogliśmy wygrać. Niestety parę błędów, których się nie wystrzegliśmy w końcówce 4. seta zdecydowało o tym, że graliśmy piątego seta, a jego przebieg pod pełną kontrolą mieli warszawiacy i tak już niestety zostało – powiedział na antenie Radia Opole Artur Pasiński. Przyjmujący był najskuteczniejszym skrzydłowym Mickiewicza, zdobył 12 punktów (60% skuteczności w ataku).
O zakończenie rywalizacji w fazie zasadniczej w pierwszej czwórce wciąż walczy Gwardia Wrocław. Podopieczni trenera Stelmacha zrobili w tym kierunku ważny krok w 27. kolejce pokonując Lechię Tomaszów Mazowiecki 3:1. Gra wrocławian w tym spotkaniu opierała się na Timie Grozerze, który zdobył 25 punktów i został wybrany MVP. Obie drużyny nie ustrzegły się w tym pojedynku błędów, tylko w polu zagrywki Lechia myliła się 18 razy a Gwardia 19. Wobec innych wyników w tej kolejce Lechia spadła na 9. miejsce. Dodatkowo podczas spotkania kontuzji stawu skokowego doznał środkowy Kamil Szaniawski.
W starciu na dnie tabeli ZAKSA Strzelce Opolskie podzieliła się punktami z SMS-em PZPS Spała. Inauguracyjną partię wygrali gospodarze, ale w dwóch kolejnych lepsi okazali się siatkarze prowadzeni przez Michała Bąkiewicza. Strzelczanie co prawda doprowadzili do tie-breaka, ale ostatnie słowo ponownie należało do przyjezdnych. Mimo porażki drużyna prowadzona przez trenera Dembończyka wciąż mają szansę opuścić 15. miejsce. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Kacper Ratajewski (25 pkt. 51% skuteczności) i został MVP. Na środku siatki wyróżniał się Jakub Majchrzak. Siatkarz zdobył 20 punktów – 1 as, 6 bloków i 13 ataków (72% skuteczności). Liderem gospodarzy był Grzegorz Wójtowicz, który zdobył 23 punkty (50% skuteczności). Dla doświadczonego przyjmującego był to ostatni mecz w ZAKSIE w hali przy Kozielskiej.
Do niespodzianki doszło w Krakowie. AZS AGH pokrzyżował plany BKS-u Visły Bydgoszcz. Chociaż po dwóch setach był remis, w dwóch kolejnych odsłonach górą byli krakowianie i dopisali do swojego konta komplet oczek. Podopieczni trenera Kubackiego nie mają już szans na awans do play-off, zaś bydgoszczanie muszą teraz uważać, by nie stracić 3. lokaty. Gościom nie pomogła dobra dyspozycja Damiana Wierzbickiego i Jana Galabova (obaj po 22 punkty przy 50% skuteczności). Przyjezdni popełnili aż 27 błędów w polu zagrywki i mimo lepszych statystyk na siatce, musieli uznać wyższość rywali. – Bardzo cieszymy się, że udało się wygrać z drużyną z Bydgoszczy za trzy punkty. To dla nas duża radość, bo tam jest wielu doświadczonych zawodników a my praktycznie narzuciliśmy im swoją grę, musieli nas gonić – powiedział MVP Adam Miniak.
Po cenny komplet punktów sięgnęli siatkarze KPS-u Siedlce. Drużyna prowadzona przez trenera Grabdę bez straty seta pokonała Polski Cukier Avię Świdnik. W dwóch pierwszych setach gospodarze dyktowali warunki. Dopiero w trzecim secie pojawiło się więcej emocji, gdy świdniczanie odrobili straty i doprowadzili do zaciętej końcówki. W walce na przewagi więcej zimnej krwi zachowali jednak gospodarze, którzy tym samym pozostają w walce o najlepszą czwórkę. Najwięcej punktów dla KPS-u zdobył Adam Lorenc i to on został wybrany MVP.
Na zakończenie 27. kolejki Chrobry Głogów podejmował częstochowskiego Norwida. Dla głogowian był to ostatni mecz we własnej hali w tym sezonie. Chrobry przegrał siedem wcześniejszych spotkań we własnym obiekcie. Drużyny wygrywały swoje sety na zmianę a zwycięzcę musiał wyłonić tie-break. W nim lepsi okazali się gospodarze. Nagrodę MVP odebrał Hubert Węgrzyn. Najwięcej punktów dla głogowian zdobył natomiast Marcin Ociepski (14, 63% skuteczności). W szeregach gości liderem był Tomasz Kryński, który do 23 celnych ataków (68% skuteczności) dołożył blok. – Bardzo fajnie, że udało się przełamać niemoc u siebie w sali, bo na wjazdach graliśmy dobrze a u siebie różnie, więc ta wygrana nas cieszy szczególnie po takim pięciosetowym dreszczowcu. Myślę, że dla kibiców bardzo fajny, choć nerwowy dla wszystkich. Duży szacunek dla chłopaków, którzy weszli z ławki, bo każdy coś dołożył i pomógł w tej wygranej – podsumował trener Dominik Walenciej.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna