– Dla mnie to była długa droga, aby móc pojawić się na boisku i trenować na 100 procent. Jestem szczęśliwy, że mogłem wejść na parkiet, złapać rytm gry, bo trening to jedno, a mecz to zupełnie inna sprawa. Jestem zadowolony, że zdobyliśmy trzy punkty i nie przestaliśmy walczyć nawet, gdy przegrywaliśmy różnicą pięciu oczek w trzecim secie – przyznał po spotkaniu z Projektem Warszawa Miguel Tavares, wracający do gry po kontuzji rozgrywający Warty Zawiercie.
Po kilku tygodniach przerwy na boisko powrócił Miguel Tavares. Rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie w meczu z Projektem Warszawa zastąpił Maximiliana Cavannę, który w pierwszym secie spotkania musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji.
– Myślę, że nigdy nie jest fajnie wchodzić na boisko w takiej sytuacji, jak ta. Chłopaki grali bardzo dobrze, mecz układał się po naszej myśli. To smutne, że Maxi zaczął odczuwać ból i nie mógł kontynuować udziału w spotkaniu, bo zespół grał naprawdę dobrze. Martwi mnie, że to ta sama kontuzja. Mam nadzieję, że niedługo do nas wróci. Dla mnie to była długa droga, aby móc pojawić się na boisku i trenować na 100 procent. Jestem szczęśliwy, że mogłem wejść na parkiet, złapać rytm gry, bo trening to jedno, a mecz to zupełnie inna sprawa – powiedział po spotkaniu Portugalczyk.
Zawiercianie w starciu ze stołecznym zespołem wywalczyli komplet punktów, pokonując go w czterech setach. – Jestem zadowolony, że zdobyliśmy trzy punkty i nie przestaliśmy walczyć nawet, gdy przegrywaliśmy różnicą pięciu oczek w trzecim secie. To było ważne i pokazało, że jesteśmy silnym zespołem i nie przestajemy wierzyć, że możemy wygrać – przyznał Tavares.
Rozgrywający Warty nie tylko poprowadził swój zespół do zwycięstwa, ale sam zdołał też zapisać na swoim koncie trzy punkty. Jeden z nich padł niecodziennie, bowiem po skończonym przez niego ataku na potrójnym bloku. – Zazwyczaj bardziej pomagam zagrywką, ale nie dzisiaj, więc cieszę się, że robiłem to chociaż atakiem. We wspomnianej akcji ktoś musiał zaatakować, a nienawidzę sytuacji, gdy nikt nie jest gotowy do uderzenia i piłkę trzeba oddać za darmo. Pomyślałem, że Konar jest w drugiej linii, nie będzie mógł zaatakować piłki dogranej blisko siatki. Tylko ja mogłem atakować, więc to zrobiłem – skomentował tę sytuację Portugalczyk.
źródło: aluroncmc.pl, inf. własna