– Drużyna z Kędzierzyna-Koźla dużo grała blok-out, piłka przechodziła nam przy bloku po ciasnych kierunkach. Nie było to dla nas wygodne i nas deprymowało. Nie grało nam się łatwo – powiedział po porażce z ZAKSĄ przyjmujący GKS-u Jakub Szymański.
Siatkarze GKS-u Katowice nie sprawili niespodzianki w meczu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Podopieczni Grzegorza Słabego przegrali 0:3, nie nawiązując z rywalami zbyt wyrównanej walki. – To był naprawdę ciężki mecz. Musielibyśmy zagrać podobnie jak ZAKSA, aby ugrać w tym meczu jakieś punkty. ZAKSA zrobiła bardzo mało błędów przede wszystkim w ataku. Strzelam, że może było ich dwa lub trzy, więc jak się tylko tyle błędów popełnia, to można grać spokojną siatkówkę i zgarniać całą pulę punktów – stwierdził przyjmujący górnośląskiej drużyny Jakub Szymański.
Zwrócił on uwagę na to, że podopieczni Gheorghe Cretu świetnie spisywali się w ataku. Osiągnęli w nim ponad 60% skuteczności, a GKS nie potrafił ich zatrzymać. – Była to nieprzyjemna siatkówka. Drużyna z Kędzierzyna-Koźla dużo grała blok-out, piłka przechodziła nam przy bloku po ciasnych kierunkach. Nie było to dla nas wygodne i nas deprymowało. Nie grało nam się łatwo – zaznaczył zawodnik, który w meczu z ZAKSĄ na swoim koncie zapisał 11 punktów.
Odniósł się również do dużej frekwencji na trybunach. Katowiczanie nie są przyzwyczajeni do tego, aby kibice tak licznie przychodzili na ich mecze. – Pierwszy raz chyba pełna hala ludzi była na meczu. Fajnie to wyglądało. Słychać było wszystkich kibiców. Przyjemnie się grało przy tak licznej publiczności – ocenił przyjmujący zespołu z Katowic.
GKS cały czas walczy o utrzymanie ósmej lokaty, która pozwoli mu znaleźć się w play-off. W kolejnym meczu zmierzy się na wyjeździe z Projektem Warszawa. Jakiekolwiek punkty wywiezione ze stolicy mogłyby go znacząco przybliżyć do gry w play-off. – Będziemy próbowali punktować i wygrać spotkanie. Na pewno Projekt najgorszy okres ma już za sobą. Do jego składu wrócił Bartek Kwolek, a te ostatnie mecze pokazały, że jest jego ważnym zawodnikiem – zakończył Jakub Szymański.
źródło: GKS Katowice TV, opr. własne