Asseco Resovia Rzeszów przegrywała już 0:2 z Jastrzębskim Węglem w półfinale Pucharu Polski, ale doprowadziła do tie-breaka. W kluczowych momentach finalnie lepsi okazali się jastrzębianie i to oni zagrają w finale. Mimo porażki Paweł Zatorski widzi dużo plusów w grze swojego zespołu. – Dzisiaj zabrakło, przeciwnik jest strasznie mocny, ma świetnych zawodników w swoim składzie i pokazali w końcówce swoją wyższość – ocenił libero rzeszowian.
– Liczyliśmy na to, że wprowadzimy ich w stan niepewności w którymś momencie w tym meczu. Udało się to dość późno, dopiero po dwóch setach – dodał Paweł Zatorski. – Wielka nasza nadzieja była w tym, że w tie-breaku uda się odskoczyć na jeden, dwa punkty i w ich roli, będą wielkim faworytem tego spotkania, mieliśmy nadzieję, że ich pewność siebie zniknie. To oni lepiej zaczęli tie-breaka, prowadzili grę z minimalną przewagą. Dogoniliśmy jedno przejście przy zagrywce Tomka Fornala, nie wykorzystaliśmy wysokie piłki. To zaważyło, że odskoczyli w końcówce na dwa punkty i zadanie było już bardzo, bardzo trudne do wykonania.
Mimo porażki Paweł Zatorski widzi, że gra rzeszowskiej drużyny wygląda coraz lepiej. – Jestem pewien, że na początku sezonu, po dwóch takich pierwszych setach, już dawno bylibyśmy w drodze do Rzeszowa. Po zmianie trenera zaczęliśmy bardzo intensywnie trenować, to przekłada się na grę. W wielu momentach jesteśmy dużo bardziej gotowi na trudne chwile. To się przekłada na wszystkie spotkania w lidze, ze wszystkimi rywalami. Więcej trudnych chwil jesteśmy w stanie przetrzymać. Dzisiaj zabrakło, przeciwnik jest strasznie mocny, ma świetnych zawodników w swoim składzie i pokazali w końcówce swoją wyższość – skomentował.
– Te pierwsze dwa sety może trochę nas wytrąciły, rozkojarzyły, bo zawsze jak się gładko wygrywa, to wychodzi się z założenia, że tak się będzie gra układała dalej. Natomiast Rzeszów od trzeciego seta zaczął dużo lepiej grać, my obniżyliśmy loty. Żeby nawiązać z nimi walkę, musieliśmy wrzucić piąty bieg. Cieszy, że mimo trzecie i czwartej partii dla Resovii, to tie-break jest dla nas i to my się cieszymy z awansu do finału – ocenił mecz Łukasz Wiśniewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla. – Teraz jak najszybsza regeneracja i powiem jedno: ZAKSA jest faworytem.
Środkowy odniósł się również do owacji dla Jurija Gladyra i gestu wsparcia dla całego narodu ukraińskiego. – Powiem szczerz, że przez ostatnie dwa dni to jak Jurek (Gladyr – przy. red.) wyglądał, to takiego go nie widziałem. Przybity, przytłoczony i nie ma się co dziwić. Dlatego wielkie brawa dla organizatorów za taki gest. Zrobiło mu się na pewno miło niech wie, że wszyscy jesteśmy z nimi – podkreślił Łukasz Wiśniewski.
źródło: opr. własne, PLS TV