Aluron CMC Warta Zawiercie w minioną sobotę odniosła piętnaste zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi i z pakietem czterdziestu punktów umocniła się na czwartej pozycji w tabeli. Do PGE Skry Bełchatów traci zaledwie trzy oczka. Duże znaczenie dla zwycięstwa w Nysie miał powrót po kontuzji Maximiliano Cavanny. Dzięki temu Uros Kovacevic mógł zagrać na swojej nominalnej pozycji.
Po trzech meczach – zwycięstwie z Cuprum Lubin i dwóch porażkach w Pucharze Polski z Asseco Resovią Rzeszów i ligowym meczu u siebie z Cerrad Enea Czarnymi Radom na boisku pojawił się po kontuzji Maximiliano Cavanna.
W tych meczach Igor Kolakovic postawił na rozegraniu Urosa Kovacevica, który w pierwszym spotkaniu bardzo dobrze się zaprezentował i został wyróżniony statuetką MVP. Jednak w kolejnych przez słabe przyjęcie nie mógł za bardzo pomóc swojej drużynie.
Jak się zatem znowu gra z nominalnym rozgrywającym? – Na pewno dużo lepiej. Cały ten tydzień mieliśmy w końcu do dyspozycji dwóch nominalnych rozgrywających i od razu ten tydzień treningowy wyglądał zdecydowanie lepiej. Można było grać w szóstkach z rozgrywającymi i Urosem na swojej pozycji. Widać było pewność i spokój z naszej strony. Może nie zagraliśmy kapitalnego spotkania, ale takie, że wywozimy trzy punkty z Nysy. To jest ważne odnieść zwycięstwo po dłuższej przerwie. Też dla Maxiego to zwycięstwo jest ważne, bo on od razu po kontuzji wrócił do grania i mam nadzieję, że dobrze zniósł trudy meczu – mówił po spotkaniu Dawid Konarski.
Choć nysanie zdołali wygrać jedynie drugą partię, trudno im odmówić walki w pozostałych, choć to zawiercianie umieli rozstrzygnąć końcówki na swoją korzyść. Jak to spotkanie wyglądało z perspektywy boiska? – Myślę, że w wygranych setach kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku przez większość czasu. W drugim secie również mieliśmy swoje szanse. Niestety nasze kontrataki były zatrzymywane blokiem przeciwnika. Szanse troszkę nam uciekły, PSG Stal Nysa wykorzystała to i wygrała drugą partię. W kolejne odsłony my lepiej wchodziliśmy, zawsze mieliśmy kilku punktową nadwyżkę, którą w końcówce umieliśmy jeszcze powiększyć i zwyciężyć – zakończył atakujący.
źródło: Biuro Prasowe Aluron CMC Warta Zawiercie, opr. własne