Siatkarze LUK Lublin nie potrafili znaleźć sposobu na dobrą grę Akademików z Olsztyna i przegrali 0:3 w meczu 19. kolejki PlusLigi. – Mam wrażenie, że zabrakło nam argumentów. Janek Firlej dobrze poprowadził grę. Mocno aktywował kolegę Zimnego Olafa (Robberta Andringę – przyp. red.) i on nam sporo krwi napsuł, czego nie spodziewaliśmy się aż tak bardzo. Ciężko po takim meczu coś powiedzieć. Oni zagrali wyśmienicie, a my nie daliśmy rady – skomentował spotkanie Wojciech Sobala, środkowy LUK Lublin.
Patrząc na statystyki, rzuca się w oczy zaledwie jeden punktowy blok lublinian, którego autorem był Jan Nowakowski. Z kolei olsztynianie postawili udanych bloków aż 10.
– Zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką i blokiem. Ustawiliśmy sobie trochę tym mecz. W każdym secie budowaliśmy lekką przewagę, co też pozwala łatwiej grać – ocenił libero akademików Jędrzej Gruszczyński na antenie Radia UWM FM. – Cieszymy się z tego, że trzy punkty zostają w Iławie.
– Przed trzecim setem powiedzieliśmy sobie, że teraz musimy to utrzymać. Oni na pewno będą wkurzeni dwoma pierwszymi setami, więc trzeba było to przytrzymać od początku – dodał libero Indykpolu AZS. – Trzeba było utrzymać swój rytm gry, żeby nie dopuścić ich do meczu, żeby nie poczuli tzw. krwi. Myślę, że to nam się udało. To było najważniejsze, że cały czas byliśmy z przodu.
LUK Lublin nie będzie miał zbyt dużo czasu na odpoczynek. Już w najbliższy piątek zmierzy się we własnej hali z PGE Skrą Bełchatów. – Bełchatów na nas czeka już w piątek. Jest mało czasu i trzeba do tego meczu się dobrze przygotować. Zapomnieć o tym, co się dzisiaj wydarzyło. Przeanalizować i dopiero zapomnieć. Wyciągnąć wnioski i jedziemy dalej – zakończył środkowy lublinian.
źródło: indykpolazs.pl, opr. własne, PLS TV, Radio UWM FM