Osłabiony kadrowo Projekt Warszawa musiał uznać wyższość PGE Skry Bełchatów, która na własnym terenie zwyciężyła w czterech setach. – Notujemy kolejny mecz z rzędu z porażką i trochę się w ten dołek zakopujemy. Musimy spróbować z niego wyjść, a teraz wcale nie będzie łatwiej, bo trudny rywal przed nami, Dinamo Moskwa – mówił po tym spotkaniu środkowy warszawskiej drużyny Andrzej Wrona.
Projekt Warszawa nie ma ostatnio szczęścia. Po meczu w Bełchatowie doszły kolejne braki kadrowe, gdyż kontuzji nabawił się Jakub Kowalczyk. – Kontuzje nas niestety nie omijają. Dochodzą kolejne, ale jakoś to próbujemy sklejać i myślę, że dzisiaj był fajny mecz walki. Niestety, za walkę punktów nie dają. Trzeba wygrać co najmniej dwa sety, a ta sztuka nam się dzisiaj nie udała. Notujemy kolejny mecz z rzędu z porażką i trochę się w ten dołek zakopujemy. Musimy spróbować z niego wyjść, a teraz wcale nie będzie łatwiej, bo trudny rywal przed nami, Dinamo Moskwa – powiedział Wrona.
Warszawianie nie mają jednak za dużo czasu na analizowanie porażki. Przed nimi środowy mecz Ligi Mistrzów, a następnie spotkanie z Asseco Resovią Rzeszów. – Myślę, że przy naszych problemach nie mamy, co wybiegać aż tak daleko w przód. Skupmy się na tym meczu środowym, bo nie wygraliśmy jeszcze ani jednego spotkania w Lidze Mistrzów. Myślę, że to jest bardzo ważne, aby powalczyć o to pierwsze zwycięstwo w środę, a na meczu z Resovią będziemy się skupiali dopiero od czwartku – dodał środkowy Projektu.
Optymistycznie w przyszłość patrzy libero zespołu z Warszawy Dominik Jaglarski. – Mimo braków kadrowych miejmy nadzieję, że to będzie wyglądało z dnia na dzień lepiej i lepiej. Taki największy dołek chyba mamy już za sobą. Przynajmniej takie odnosimy wrażenie po treningach, jakie są. Naprawdę nie wygląda to teraz źle w porównaniu do tego, jak wyglądało wcześniej. Musimy skupić się na swojej pracy. Robić to, co robimy i miejmy nadzieję, że to przyniesie efekty w postaci punktów – powiedział.
źródło: inf. prasowa, opr. własne, Projekt Warszawa