– W momencie, gdy tylko dowiedziałem się, że ze strony klubów z Bielska-Białej i Częstochowy jest obopólna zgoda na mój transfer postanowiłem, że chcę podjąć się tego wyzwania. Tak więc z mojej strony decyzja zapadła bardzo szybko – mówi Mateusz Zawalski, nowy zawodnik BBTS Bielsko-Biała, który zastąpił w zespole na pozycji środkowego bloku Bartosza Cedzyńskiego.
Propozycja z BBTS Bielsko-Biała zaskoczyła cię?
Mateusz Zawalski: – Tak naprawdę zaskoczyła mnie i to bardzo. Okienko transferowe zbliżało się do końca, więc nie spodziewałem się już kompletnie żadnej zmiany. No i nagle, w czwartek dostałem informację, że klub z Bielska-Białej jest zainteresowany moją osobą.
Długo zastanawiałeś się, czy zmienić barwy klubowe?
– W momencie, gdy tylko dowiedziałem się, że ze strony klubów z Bielska-Białej i Częstochowy jest obopólna zgoda co do mojego transferu postanowiłem, że chcę podjąć się nowego wyzwania. Tak więc ja podjąłem decyzję bardzo szybko, zresztą wiele czasu na przemyślenia też nie było.
Co przesądziło o tym, że zdecydowałeś się przejść do BBTS-u Bielsko-Biała?
– To była naprawdę bardzo fajna propozycja – fajna drużyna, super ekipa. Zespół walczący o najwyższe cele w Tauron 1.Lidze i już od kilku lat z marzeniami o awansie do PlusLigi. W tym sezonie bielszczanie plasują się na pierwszym miejscu w tabeli, tak więc są na dobrej drodze do upragnionego awansu. W sumie to tyle.
Podjąłeś decyzję przechodzisz do BBTS Bielsko-Biała, by walczyć o awans do PlusLigi, a tutaj w sobotę razem z już teraz byłym klubem pokonujecie lidera w jego własnej hali i to w trzech setach. Jakie myśli kołatały ci się wówczas w głowie?
– Uczucia miałem troszkę mieszane, ale postanowiłem podejść do tego meczu czysto profesjonalnie. Dalej byłem i czułem się zawodnikiem Norwida Częstochowa i naprawdę byłem bardzo szczęśliwy po meczu. Wygraliśmy, pokonaliśmy lidera, co było dla nas bardzo dużym osiągnięciem. Miałem w tym zwycięstwie swój mały udział, więc to także cieszyło – wszedłem na zmianę i wygraliśmy.
Jesteś już po pierwszych treningach z drużyną z Bielska-Białej. Jakie wrażenia?
– Bardzo fajna grupa chłopaków. Każdy mi tutaj pomaga, jak tylko może, doradza. Wszyscy są bardzo otwarci i mili. Nie mam najmniejszego problemu, żeby się dogadać z zawodnikami z zespołu. Po prostu jest fajnie. Same treningi są na bardzo wysokim poziomie, bo jakże mogłoby być inaczej, skoro wszyscy zawodnicy prezentują naprawdę bardzo dobry i wysoki poziom sportowy. Gramy bardzo szybko. Potrzebuję troszeczkę czasu, by się przestawić i zaaklimatyzować, ale atmosfera jest bardzo fajna. Jest śmiesznie. Poza tym w Bielsku-Białej treningi odbywają się w dużej hali, a w Częstochowie trenowaliśmy w małej salce szkolnej. Różnica jest duża i zauważalna. Do tego też muszę się przyzwyczaić.
W BBTS Bielsko-Biała bardzo liczą na twój blok, który jest jednym z twoich atutów. W rankingu Tauron 1. Ligi w tym elemencie plasujesz się na 5. miejscu, podczas gdy Adrian Hunek na miejscu 2. Razem możecie stworzyć zaporę nie do przejścia dla rywali.
– Mam nadzieję pomóc drużynie nie tylko w bloku, ale także w ataku czy zagrywce.
Rozmawiając z tobą nie sposób nie poruszyć tematu klubu ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Spędziłeś razem z tą drużyną cały sezon. To musiało być super przeżycie, świetna przygoda.
– To było naprawdę niesamowite przeżycie. Ludzie, których do tej pory oglądałem tylko w telewizji nagle zostali moimi klubowymi kolegami. Wszyscy byli bardzo mili. Rozegraliśmy niesamowity sezon. Wszystko było na najwyższym poziomie. Wygranie Ligi Mistrzów było jakby ukoronowaniem tego sezonu. Taką perełką, o której się nie zapomina. Zresztą wygraliśmy niemalże wszystko co było do wygrania oprócz mistrzostwa Polski niestety, które „wykradł” nam Jastrzębski Węgiel. Liga Mistrzów to był cel. Przed sezonem trener powiedział, że mamy wygrywać z najlepszymi nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Małymi kroczkami doszliśmy do realizacji tego celu. Ten mecz w Weronie to było coś. Super. Coś na co czekaliśmy kilkanaście miesięcy.
źródło: bbtsbielsko.pl