– W tabeli panuje taki ścisk, że tak naprawdę przegrywając jeden mecz możesz spaść o dwie, trzy pozycję. Na pewno złapaliśmy dobry rytm i czujemy się silni, jednak w każdym kolejnym meczu musimy to udowadniać. Nieważne czy gramy z zespołem z góry, czy z dołu tabeli. Słyszeliśmy głosy, że jesteśmy drużyną, która potrafi wygrywać tylko u siebie, a z sześciu wyjazdowych spotkań na dziewięć przywoziliśmy punkty. Jeżeli zagramy swoją siatkówkę, z każdy jesteśmy w stanie walczyć, jak równy z równym. Posiadamy wyrównany skład i każdy, kto wchodzi na boisko potrafi pociągnąć zespół do dobrej gry – powiedział Kamil Kosiba, przyjmujący Polskiego Cukru Avii Świdnik.
Za wami dobry mecz w Będzinie. Jednak jak to często powtarzają trenerzy za dobry styl w siatkówce nie przyznaje się punktów. Czujecie duży niedosyt?
Kamil Kosiba: – Zgadza się, za dobrą grę punktów do tabeli nikt nam nie dopisze. Wiedzieliśmy jadąc do Będzina, że jedziemy na bardzo ciężki teren. Jeszcze nikomu nie udało się tam wygrać i będziemy musieliśmy zagrać bardzo dobry mecz, żeby nawiązać walkę z drużyną MKS-u. Zagraliśmy dobre zawody, jednak wystarczyło to niestety, tylko na jednego seta. Niedosyt na pewno jest, bo mieliśmy swoje szanse w drugim i trzecim secie, których niestety nie wykorzystaliśmy.
Bardzo dobrze rozpoczęliście to sobotnie starcie i wygraliście dość pewnie premierową odsłonę do 21. Co stało się z waszą grą w kolejnych partiach?
– W pierwszym secie bardzo dobrze zagrywaliśmy. Zespół MKS-u ma w drużynie dobrych i doświadczonych zawodników. Musieliśmy zaryzykować w polu serwisowym i na początku przyniosło nam to wymierny efekt. Im dłużej trwał mecz, tym mniejszą szkodę robiliśmy przeciwnikowi swoim serwisem. Przy tym popełnialiśmy sporo błędów w tym elemencie, za to MKS Będzin zdecydowanie to poprawił w porównaniu do pierwszego seta.
Chyba trudno mówić, żeby na tym etapie rywale czymś szczególnie was zaskoczyli?
– Zupełnie nie, mieliśmy bardzo dobrze rozpisanego przeciwnika i wiedzieliśmy, co mamy grać. W połowie drugiego i trzeciego seta zespół z Będzina był skuteczniejszy, łapał kilka punktów przewagi, a tak doświadczona drużyna potrafi to wykorzystać i dowieźć przewagę do końca.
Jesteście wysoko w tabeli. Kiedy rozmawiam z innymi trenerami, zgodnie mówią, że Polski Cukier Avia to silny zespół i trzeba się go obawiać zarówno we własnej hali, jak i podczas wyjazdowych spotkań. Wy też czujecie swoją siłę?
– W tabeli panuje taki ścisk, że tak naprawdę przegrywając jeden mecz możesz spaść o dwie, trzy pozycję. Na pewno złapaliśmy dobry rytm i czujemy się silni, jednak w każdym kolejnym meczu musimy to udowadniać, nieważne czy gramy z zespołem z góry, czy z dołu tabeli. Słyszeliśmy głosy, że jesteśmy drużyną, która potrafi wygrywać tylko u siebie, a z sześciu wyjazdowych spotkań na dziewięć przywoziliśmy punkty. Jeżeli zagramy swoją siatkówkę, z każdy jesteśmy w stanie walczyć, jak równy z równym. Posiadamy wyrównany skład i każdy, kto wchodzi na boisko potrafi pociągnąć zespół do dobrej gry. Mamy w ostatnim czasie kilka kontuzji. Jednak idziemy do przodu i to nas cieszy.
Różnice punktowe pomiędzy zespołami są coraz mniejsze. Rywalizacja nabiera tempa. Macie wrażenie, że teraz każdy punkt jest praktycznie bezcenny?
– Od początku rozgrywek wszyscy zgodnie powtarzają, że każdy punkt jest na wagę złota. Teraz gdy różnice punktowe między zespołami są tak małe, każdy zdobyty punkt jest bardzo cenny. Dla nas nadchodzący miesiąc będzie bardzo ważny. Gramy z zespołami, które są bezpośrednio naszymi sąsiadami w tabeli i będziemy musieli dać z siebie sto dziesięć procent, aby pozostać w walce o czołowe miejsca po fazie zasadniczej.
Zakończyliście swoją przygodę z TAURON Pucharem Polski. Nie zmienia to faktu, że w I rundzie sprawiliście nie małą niespodziankę, pokonując plusligowy Ślepsk Suwałki.
– Puchar Polski potraktowaliśmy jako nagrodę i fajną przygodę. Nie na co dzień mamy możliwość mierzyć się z zespołami z PlusLigi. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, wyszliśmy na luzie i bawiliśmy się na boisku bardzo dobrze. Sprawiliśmy sobie i kibicom sporo radości. W meczu z drużyną z Zawiercia nie było już tak kolorowo, ale my cieszyliśmy się faktem, że możemy drugi raz rywalizować z drużyną z PlusLigi, która posiada w swoich szeregach gwiazdy światowego formatu. Również dla miasta i naszych kibiców było to niezwykłe wydarzenie. Hala wypełniła się do ostatniego miejsca, a kibice obydwu drużyn zgotowały niesamowitą atmosferę.
Domyślam się, że teraz od poniedziałku cała wasza koncentracja będzie skierowana na sobotni mecz z BBTS Bielsko-Biała, który śmiało będzie można określić mianem hitu 21. kolejki TAURON 1. Ligi.
– Tak, teraz skupiamy się na meczu z BBTS-em. Będzie to kolejny trudny rywal, z którym przegraliśmy na wyjeździe. Gramy u siebie, gdzie spisujemy się jak dotąd bardzo dobrze i liczę, że z pomocą naszych kibiców zagramy dobre zawody.
źródło: tauron1liga.pl