Cerrad Enea Czarni Radom rozegrali pierwsze spotkanie w nowej hali, jednak nie była to udana inauguracja. Zespół Jakuba Bednaruka w starciu ze Ślepskiem Suwałki nie wywalczył nawet jednego seta.
– Początek meczu może taki emocjonalny był, ale wydaje mi się, że za poważni jesteśmy, żeby się tłumaczyć atmosferą. Nie mamy po 12 lat, żeby się tłumaczyć w ten sposób. Po prostu nie jesteśmy w stanie zrobić treningu dwugodzinnego, bo zrobiliśmy chyba jeden w tym miesiącu. Fizycznie jakby nam wtyczkę ktoś wyciągnął. To było z Nysą widać wyraźnie, z Gdańskiem to samo i tutaj też. Proste rzeczy nam sprawiają problem. Przede wszystkim to jest fizyka, a żeby ją robić, to musimy trenować – skomentował na gorąco trener Jakub Bednaruk.
Szkoleniowiec Czarnych zwrócił uwagę na przyjęcie suwałczan. – Dzisiaj, jakbyście zwrócili uwagę, to myśmy posłali z osiem zagrywek powyżej 115 kilometrów na godzinę. I osiem przyjęte w punkt. Mają tego Tuanigę, który tam kręci. Oni bronili po prostu tym przyjęciem.
Trener Bednaruk podkreślił, że drużynie brakuje prawdziwego cyklu treningowego, który ma kluczową rolę w przygotowaniu do poszczególnych spotkań. – Byliśmy dobrze naładowani po drugim secie, ale od razu dostaliśmy Sapińskiego, który nam władował trzy asy i zaczęły się nerwy. Nie ma nas fizycznie, do tego potrzebny jest trening i normalny mikrocykl. Tydzień, dwa tygodnie treningu, żeby wrócić, bo teraz to rzeźbimy.
Porażka ze Ślepskiem jest dla radomian tym bardziej bolesna, że cel przed meczem był tylko jeden – zwycięstwo. – Co mam się tłumaczyć… Wszyscy widzieli ten mecz. Dostaliśmy po głowie dość mocno i to był pierwszy mecz w tym sezonie, który mieliśmy wygrać. Do tej pory graliśmy na zero z jakimś małym plusikiem w Warszawie. A ten dzisiejszy był bardzo ważny – zakończył Jakub Bednaruk.
źródło: Czarni Radom - Twitter, opr. własne