Zawiercianie pewnie wygrali premierową odsłonę spotkania. W drugiej także długo prowadzili, ale nie potrafili przypieczętować zwycięstwa i olsztynianie odwrócili losy tego seta. Ostatecznie całe spotkanie rozstrzygało się w tie-breaku, w którym podczas gry na przewagi lepsi okazali się gospodarze, zwyciężając 16:14. Przyjezdni borykali się w ostatnim czasie ze sporymi problemami zdrowotnymi, co może tłumaczyć ich gorszą grę zwłaszcza w początkowych fragmentach meczu. Poza Toreyem DeFalco zawodził praktycznie każdy. Z biegiem trwania tego pojedynku ich gra wyglądała lepiej, a z wywalczonego punktu byli zadowoleni.
Do wygranej olsztynian nie brakło dużo. Mimo, że przegrywali w piątej partii dość wyraźnie w końcówce seta potrafili dorowadzić do wyrównania i wszystko rozstrzygało się podczas gry na przewagi. Ostatecznie grający świetne zawody Torey DeFalco nie trafił w boisko, co zakończyło losy tego pojedynku. – Szczęście czasami się przydaje. Mieliśmy problemy na side-oucie na początku meczu i nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Cieszymy się, że wywozimy jeden punkt, bo zawiercianie są dobrą drużyną, a każdy punkt przyda się do ligowej tabeli – ocenił Karol Butryn.
Do końca nie wiadomo było w jakim składzie goście przystąpią do tego spotkania. Problemy zdrowotne mieli bowiem: Jan Firlej, Mateusz Poręba oraz Robbert Andringa. Ostatecznie zawodnicy ci wystąpili w starciu z zawiercianami, ale widać było zwłaszcza w początkowych fragmentach tego pojedynku, że nie są w pełnej dyspozycji. Z biegiem jego trwania pewne automatyzmy zwłaszcza na linii rozgrywający-atakujący powróciły i miedzy innymi dzięki lepszej grze Karola Butryna losy tej rywalizacji nie zakończyły się po trzech setach. Butryn bowiem w pierwszym secie nie zdobył żadnego punktu, a cała rywalizację skończył z 14 punktami i 46% skutecznością w ataku. – Niełatwo wraca się po przerwie kilkudniowej. Zawodnicy, którzy wrócili nie mieli kontaktu z nami tylko sobie sami odbijali. Nie ma to jak zrobić trening w pełnym zestawieniu czternastoosobowym. Od miesiąca czy półtorej dopiero przeprowadziliśmy dwa treningi w pełnych szóstkach. Mam nadzieję, ze teraz zaczniemy poprawiać swoją grę – dodał atakujący akademików.
Następne spotkanie przed nimi dopiero w niedziele, kiedy podejmą GKS Katowice. Ten tydzień przyda im się na trening, bo jak mało kto go potrzebują. Walka o play-off nabiera coraz większego rozpędu. To właśnie katowiczanie sąsiadują z nimi w tabeli i choć zawodnicy Indykpolu AZS-u będą faworytami to nikt za darmo punktów im nie podaruje, tym bardziej że siatkarze Grzegorza Słabego są w wyraźnym ,,gazie”. – Kilka dni treningów z całym zespołem na pewno nam się przyda. Mam nadzieję, że poprawimy te brakujące elementy i pewnie wygramy z katowiczanami – zakończył.
źródło: inf. własna