– Podjęliśmy rękawicę. Szkoda, że nie wyszła nam końcówka czwartego seta. W naszych szeregach pojawiła się dekoncentracja, przez co niestety uciekły nam jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu – powiedział po przegranej w Katowicach rozgrywający LUK Lublin Igor Gniecki.
W meczu sąsiadów w tabeli LUK Lublin musiał uznać wyższość GKS-u Katowice, przegrywając z górnośląską drużyną 1:3. Od początku meczu podopieczni Grzegorza Słabego dyktowali warunki gry. – Rywale zagrali dobry mecz, zwłaszcza w pierwszym i w drugim secie. My natomiast graliśmy bardzo ospale. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem ataków i w tym elemencie gospodarze mieli nad nami znaczną przewagę – powiedział trener beniaminka Dariusz Daszkiewicz.
Lublinianie przebudzili się w trzeciej odsłonie, w czwartej też byli w grze, ale do tie-breaka nie udało im się doprowadzić. – Szkoda, że własnymi błędami pogrzebaliśmy szansę na rozegranie tie-breaka, bo czwarty set do końca trzymał w napięciu. Otwarcie należy powiedzieć, że zaprezentowaliśmy się ze słabej strony i żeby powalczyć z Projektem Warszawa, musimy zagrać 300% lepiej – dodał szkoleniowiec drużyny z Lublina.
Porażka w Katowicach może odbić się lublinianom czkawką na koniec rundy zasadniczej. Wszystko dlatego, że spowodowała ona, że ich strata do ósmego w tym momencie GKS-u wzrosła do trzech punktów, a na dodatek mają rozegrane o jedno spotkanie od niego więcej. Dlatego tym bardziej żałowali, że nie doprowadzili do tie-breaka. – Pierwszy i drugi set zdecydowanie nie ułożyły się po naszej myśli. Nie nawiązaliśmy z rywalami równorzędnej walki. Z czasem udało nam się otrząsnąć i prezentowaliśmy się lepiej. Podjęliśmy rękawicę i szkoda, że nie wyszła nam końcówka czwartego seta. W naszych szeregach pojawiła się dekoncentracja, przez co niestety uciekły nam jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu – zaznaczył młody rozgrywający Igor Gniecki.
źródło: LUK Lublin TV, opr. własne