W sobotę w Bełchatowie spotkały się dwie drużyny, które w ostatnim czasie radzą sobie bardzo dobrze. Starcie stało na bardzo dobrym poziomie, obie drużyny zaprezentowały się, tak jak przypuszczano, a gra była wyrównana. Ekipy podzieliły się punktami, a zwycięstwo na swoim koncie zapisali siatkarze Jastrzębskiego Węgla.
Początek spotkania miał wyrównany przebieg, a żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie choćby dwupunktowego prowadzenia. Dopiero skończona krótka przez Łukasza Wiśniewskiego sprawiła, że było 6:4, ale dwie kolejne akcje wygrali gospodarze doprowadzając do wyrównania. Gdy tylko jedna z drużyn próbowała uciec i wypracować sobie przewagę to natychmiast straty były odrabiane. Bełchatowianie zapunktowali trzykrotnie pod rząd, niemniej autowe zagranie Karola Kłosa ponownie dało wynik remisowy. Reprezentant Polski szybko się zrehabilitował posyłając asa serwisowego (15:13). Różnica wzrosła po nieczystym trafieniu w piłkę przez Trevora Clevenot (19:16). Grzegorz Łomacz dobrze rozkładał ciężar ataku na swoich kolegów, dlatego jastrzębianie nie potrafili zatrzymać ich blokiem. Przyjezdni wzięli się za odrabianie strat i po dwóch błędach Milada Ebadipoura sztuka ta im się udała. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. W niej najpierw przez ręce blokujących przedarł się Aleksandar Atanasijević, a następnie Ebadipour posłał zagrywkę nie do przyjęcia i miejscowi objęli prowadzenie w całym meczu 1:0.
Po ataku blok-aut Aleksandara Atanasijevicia na tablicy wyników było 4:2. Niemniej chwilę później Serb przestrzelił, a Trevor Clevenot posłał asa serwisowego i prowadzący zmienił się. Set ten przypominał poprzedni. Drużyny punktowały głównie przy zagrywce rywali i cały czas szły ,,łeb w łeb”. Skończona krótka przez Karola Kłosa oraz as serwisowy Atanasijevicia sprawiły, że zrobiło się 11:9, ale chwilę później Serb nie trafił w pomarańczowe, a kontrę wykorzystał Tomasz Fornal i prowadzący zmienił się. W tym fragmencie jastrzębianie dobrze zagrali blokiem i to za sprawą tego elementu mieli dwa ,,oczka” więcej (17:15). Po przerwie wziętej przez Slobodana Kovaca zatrzymali Dicka Kooya i różnica ta jeszcze wzrosła. Kiedy przestrzelił Atanasijević sytuacja miejscowych stawała się trudna, gdyż tracili cztery punkty, a set zbliżał się ku końcowi. Goście nie pozwolili im na nic więcej i pewnie utrzymali wysoką przewagę do końca. Drugą partię zakończył blok Łukasza Wiśniewskiego.
Trzeci set rozpoczął się od naprzemiennego zdobywania punktów. Po wykorzystaniu kontrataku przez Tomasza Fornala oraz asie serwisowym Jurija Gladyra goście prowadzili 7:5. W tym spotkaniu prowadzący zmieniał się bardzo często i tak było też tym razem. Kiwka Aleksandara Atanasijevicia doprowadziła do remisu, a dwa asy serwisowe Mateusza Bieńka i kontra skończona przez Karola Kłosa dawały trzy ,,oczka” więcej bełchatowianom. W hali Energia toczyło się ciekawe widowisko, a każdy drobny przestój obie drużyny kosztował stratą punktów. W tej partii dużo znaczyła zagrywka. As serwisowy Jana Hadravy oraz ,,czapa” Benjamina Toniuttiego sprawiły, że zrobiło się po 14. Po dobrym bloku i ataku Fornala jastrzębianie mieli dwa punkty więcej, a kiedy Robert Täht nie przyjął zagrywki Toniuttiego – cztery. Sytuacja zaczęła przypominać tą z poprzedniej partii, a gra miejscowych załamała się w dwóch ustawieniach, gdy całkowicie zawodzili w przyjęciu. Wprawdzie zerwali się w samej końcówce, kiedy zdobyli cztery punkty z rzędu (23:24), ale nastąpiło to zbyt późno. Po serwisie Atanasijevicia wprawdzie piłka powróciła na ich stronę, ale z rękami blokujących nie poradził sobie Täht i to przyjezdni ostatecznie wygrali 25:23.
Od początku czwartej części meczu żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Prowadzili raz jedni, raz drudzy, a po zatrzymaniu Tomasza Fornala było 6:8. Niemniej, gdy z rękami Łukasza Wiśniewskiego nie poradził sobie Milad Ebadipour goście odrobili dystans. W dalszym ciągu trwała wymiana ciosów po obu stronach siatki. Od dłuższego czasu trwała walka punkt za punkt, ale ten pierwszy krok wykonywali gracze Jastrzębskiego. Mieli oni szansę uzyskać wyższą przewagę, ale gdy grali kontratak to nie potrafili go wykorzystać. Dopiero, gdy nieczysto w piłkę trafił Trevor Clevenot prowadzący zmienił się (18:19). Wszystko po raz kolejny miało rozstrzygać się w samej końcówce, a o wygranej decydowały pojedyncze akcje. Kiedy Aleksandar Atanasijević przekroczył linię trzeciego metra przy ataku było 21:22. Po zablokowaniu Ebadipoura goście mieli pierwszego meczbola, ale bełchatowianie zdołali go obronić. Rozpoczęła się gra na przewagi. W niej niewygodną piłkę skończył Robert Täht i piłkę setową mieli miejscowi. Tym razem gospodarze osiągnęli lepszy rezultat niż w poprzednim secie, gdyż kontratak wykorzystał Täht i o zwycięzcy w całym meczu miał zadecydować tie-break (26:24).
O tym, jak bardzo oba zespoły chciały wygrać niech świadczy fakt, że już na początku piątej partii po czerwonej kartce otrzymali Aleksandar Atanasijević oraz Jurij Gladyr. Po zagraniach Łukasza Wiśniewskiego oraz Tomasza Fornala było 7:5, a przy zmianie stron boiska nawet 8:5. Bełchatowianie nie mogli zbliżyć się do swoich rywali nawet na punkt. Końcówkę seta przyjezdni zagrali wyśmienicie. Po ataku z lewej flanki Trevora Clevenot oraz asie serwisowym Jana Hadravy mieli aż pięć meczboli. Całe spotkanie zakończył Clevenot i po bardzo ciekawym meczu jastrzębianie mogli unieść ręce w geście triumfu.
MVP: Jan Hadrava
PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 2:3
(25:23, 20:25, 23:25, 26:24, 10:15)
Składy zespołów:
PGE Skra: Kłos (9), Kooy (5), Ebadipour (17), Atanasijević (26), Łomacz (1), Bieniek (14), Piechocki (libero) oraz Sawicki, Schulz (1), Taht (8), Adamczyk i Mitić
JW: Hadrava (27), Toniutti (5), Wiśniewski (14), Gladyr (8), Clevenot (15), Fornal (12), Popiwczak (libero) oraz Szymura (1) i Macyra
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna