– Już poprzednia runda pucharu pokazała, że nie zawsze zespół z PlusLigi musi wygrać z niżej notowaną ekipą. Tak było w Świdniku, pamiętamy, jak zakończył się rozegrany tam mecz Ślepska Suwałki. Żeby uniknąć takich niespodzianek, musimy być w Kluczborku maksymalnie zaangażowani i dać z siebie absolutnie wszystko, czyli potraktować to spotkanie jak normalny mecz ligowy. Najważniejsze, żeby wygrać i utrzymać zwycięską serię – powiedział przed pojedynkiem w Pucharze Polski Jakub Nowosielski.
Jak obecnie wygląda twoja rehabilitacja po kontuzji, jakiej nabawiłeś w grudniu zeszłego roku?
Jakub Nowosielski: Przede wszystkim cieszę się, że mogę znowu normalnie chodzić, bez pomocy kul i ortezy. Moja rehabilitacja wygląda obecnie tak, że mam za sobą pierwsze zajęcia i ćwiczenia z naszym fizjoterapeutą Grzegorzem Rzeteckim, a od czwartku 20 stycznia zaczynam pracować bardziej dynamicznie z trenerem Piotrem Karlikiem. Postępy w dochodzeniu do pełnej sprawności idą tak, jak było to zaplanowane; początkowo musiałem mieć unieruchomiony staw na trzy tygodnie i mogłem przechodzić tylko określone ćwiczenia fizykoterapeutyczne, ale od niedawna na szczęście mogę już poruszać się bez „patyków”. Najważniejsza jest cierpliwość, żeby wszystko dobrze się zagoiło i by kontuzja nie przydarzyła się znowu przez zbyt szybki powrót na parkiet.
Miałeś okazję widzieć na żywo świetny mecz GKS-u z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Tak dobre spotkania mogą stać się podbudową mentalną drużyny na dalszą część sezonu?
– Był to naprawdę wielki mecz w naszym wykonaniu. Końcowy wynik zaskoczył chyba każdego, ale z drugiej strony przez ten cały sezon z wieloma problemami i absencjami w składzie utrudniającymi treningi wykonaliśmy naprawdę dobrą pracę. Właśnie w takich momentach wychodzi nasz charakter i to, jak zgraną ekipą jesteśmy na boisku i poza nim. Taka wygrana może nas podbudować w kolejnych tygodniach sezonu, gdzie będzie grać z drużynami walczącymi podobnie jak my o miejsce w play-off. Miejmy nadzieję, że trzy punkty z zawiercianami przełożą się mentalnie na najważniejsze mecze sezonu dla nas.
W kolejnym meczu GKS mierzy się w 1/8 finału Pucharu Polski z KKS-em Mickiewiczem Kluczbork. W starciu z zespołem z pierwszej ligi jesteście wyraźnym faworytem, ale ta edycja Pucharu już raz udowodniła, że takie miano nie może nikogo uśpić.
– Już poprzednia runda pucharu pokazała, że nie zawsze zespół z PlusLigi musi wygrać z niżej notowaną ekipą. Tak było w Świdniku, pamiętamy, jak zakończył się rozegrany tam mecz Ślepska Suwałki. Żeby uniknąć takich niespodzianek, musimy być w Kluczborku maksymalnie zaangażowani i dać z siebie absolutnie wszystko, czyli potraktować to spotkanie jak normalny mecz ligowy. Najważniejsze, żeby wygrać i utrzymać zwycięską serię.
Jak wspominasz spotkania w Kluczborku, jakie rozgrywałeś za czasów występów w pierwszej lidze?
– Miałem okazję dwa razy tam grać w barwach Gwardii Wrocław. Trudno mi powiedzieć, czy ta hala jest w jakiś sposób specyficzna, pamiętam, że podłoże boiska było trochę inne niż tradycyjny taraflex, ale nie jest to kluczowe. Z pewnością na mecz przyjdzie wielu kibiców z Kluczborka, którzy będą mocno dopingować swój zespół; dla ludzi z mniejszych miejscowości, gdzie nie ma drużyn w najwyższych klasach rozgrywkowych, spotkanie z drużyną z PlusLigi będzie dużym wydarzeniem, dlatego atmosfera na trybunach z pewnością będzie sprzyjała dobrej rywalizacji. Tym bardziej musimy się skupić na naszej grze, popełniać jak najmniej błędów i skupić się na swojej robocie od pierwszego do ostatniego gwizdka.
źródło: siatkowka.gkskatowice.eu