W minioną sobotę drużyna przegrała 12. z 15 meczów, widmo spadku z PlusLigi stoi jej przed oczami. Dlatego w poniedziałek, 17 stycznia, zarząd Ślepska Malow Suwałki zwolnił trenera Andrzeja Kowala, a na jego miejsce zatrudnił Dominika Kwapisiewicza. – Decyzja władz klubu nie była jakąś podjętą znienacka, wcześniej dużo rozmawialiśmy o postawie zespołu – mówi Andrzej Kowal. – W moim przekonaniu drużyna wychodzi z dołka, ale nie mam pretensji, takie jest życie trenera.
Dla 51-letniego Andrzeja Kowala to drugie zwolnienie w trenerskiej karierze. Utytułowany szkoleniowiec, który z Asseco Resovią zdobył trzy tytuły, dwa wicemistrzostwa Polski oraz finał Ligi Mistrzów musiał rozstać się z rzeszowskim klubem już po 7 nieudanych kolejkach sezonu 2018/2019. W styczniu 2019 podjął pracę w Rumunii i wywalczył wicemistrzostwo tego kraju, a już na początku maja przyjechał do Suwałk. Można powiedzieć, że Ślepsk Malow pomógł mu w powrocie do PlusLigi, a z drugiej strony uznawany za najlepszego polskiego trenera Andrzej Kowal był najlepszą z możliwych dla absolutnego nowicjusza w elicie opcją.
W debiutanckim, niedokończonym z powodu pandemii, sezonie Ślepsk Malow zajął 9. miejsce. Występy drużyny w „Lidze Mistrzów” ekscytowały cały region, nowiuteńka hala Suwałki Arena wypełniała się po brzegi. W następnym, pandemicznym sezonie z pustymi trybunami, Biało-niebiescy spisali się jeszcze lepiej. Co prawda nie dali rady pokonać czołowej trójki – Jastrzębskiego, ZAKSY i Projektu, ale toczyli z nią wyrównane mecze. Wygrywali za to z Resovią, Skrą, Wartą czy Treflem, fazę zasadniczą zakończyli na 8. pozycji, a cały sezon na 7. Można więc napisać, że teraz trener Ślepska padł ofiarą własnych sukcesów. – I tak, i nie – mówi Andrzej Kowal. – Jeżeli masz możliwość, musisz grać jak najlepiej, a tak w obecnym sezonie nie było. Drużyna nie czyniła stałego postępu. To nie jest moment na analizy, w tym personalne, dlaczego tak było. W PlusLidze czołówka jest ustabilizowana i żeby do niej należeć, potrzeba lat. Natomiast między ósmą a ostatnią drużyną jest cieniutka linia, w dolnej części tabeli każdy może wygrać z każdym.
Właśnie przed meczami z drużynami będącymi w zasięgu Ślepska Malow szkoleniowcowi przytrafiła się fatalna kontuzja ścięgna Achillesa. W spotkaniach z Wartą Zawiercie, LUK Lublin i AZS Olsztyn krzyczał do podopiecznych i do pełniącego rolę pierwszego trenera Mateusza Kuśmierza, siedząc na krzesełku. – To wrażliwy moment rozgrywek, a mnie dopadł pech. Kontuzja ogranicza komunikację i na treningach, i na meczach, ale dalej mogłem prowadzić drużynę. Nikt nie lubi się poddawać – przekonuje Andrzej Kowal.
Zarząd i szkoleniowiec uzgodnili, że zawarta pierwotnie aż do końca następnego sezonu umowa będzie obowiązywała do końca marca. Najbliższe dwa miesiące Andrzej Kowal wykorzysta na leczenie i odpoczynek. – Ponad 2,5-roczna praca w Suwałkach była niesamowitą przygodą, poznałem tu wspaniałych ludzi, wykonałem dobrą robotę. Czekam na kolejne wyzwania – kończy Andrzej Kowal.
*autorem tekstu jest Wojciech Drażba
źródło: suwalki24.pl