– Po ostatniej wygranej złapaliśmy wiatr w żagle. Każdy z nas chciał w tym meczu dać z siebie wszystko, co miał najlepsze. Uważam, że nam się to udało. Widowisko naprawdę było bardzo fajne. Zabrakło nam kilku skończonych piłek – powiedział po przegranej z ZAKSĄ libero LUK Lublin Szymon Gregorowicz.
Siatkarze LUK Lublin stoczyli zacięty bój z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Do pełni szczęścia zabrakło im punktów do ligowej tabeli. Ostatecznie bowiem przegrali 1:3, a cała pula pojechała na Opolszczyznę. – Nie ma miejsca na radość. Zagraliśmy fajnie, ale nie mamy punktów. Mecz mógł podobać się kibicom. Byliśmy blisko, aby urwać punkt ZAKSIE. Szkoda tego meczu, bo zasłużyliśmy przynajmniej na punkt i walkę w tie-breaku, no ale kędzierzynianie są takim zespołem, że jak nie wykorzysta się wszystkich akcji po swojej stronie, to oni są na tyle ograni, że odniosą zwycięstwo – powiedział rozgrywający zespołu z Lublina Grzegorz Pająk.
Mimo że nie był on faworytem w konfrontacji z wicemistrzem Polski, to na jego tle pokazał się z bardzo dobrej strony. – Byliśmy wszyscy naładowani na ten mecz. Po ostatniej wygranej złapaliśmy wiatr w żagle. Każdy z nas chciał w tym meczu dać z siebie wszystko, co miał najlepsze. Uważam, że nam się to udało. Widowisko naprawdę było bardzo fajne. Zabrakło nam kilku skończonych piłek. Może zaważyły na wyniku jedna, dwie decyzje sędziowskie – jakaś piłka, która przeleciała między antenkami, podwójne odbicie, którego sędziowie nie odgwizdali – zaznaczył libero LUK Szymon Gregorowicz.
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza postawili na ryzyko w polu serwisowym, co przyniosło skutek. – Założyliśmy sobie, że musimy ryzykować na zagrywce. Wkalkulowaliśmy w swoją grę błędy w tym elemencie. Wiedzieliśmy, że jeśli przebijemy rywalom piłkę do gry, to będzie to dla nich woda na młyn. Dlatego próbowaliśmy odrzucić ich od siatki zagrywką i pograć w systemie blok-obrona, a to nam dobrze wychodziło – ocenił rozgrywający beniaminka.
Gospodarze mogli pokusić się o urwanie przynajmniej punktu kędzierzynianom. Blisko tego byli w czwartej odsłonie, którą rozgrywali na przewagi. Jednak ich dobra gra sprawiła, że rywale zmobilizowali się do jeszcze większej walki. – ZAKSA się nakręciła, a dzięki temu weszła na wyższy poziom gry. Ona to potrafi zrobić. Gdyby tego nie uczyniła, to wynik mógłby być zupełnie inny, ale to jest właśnie ZAKSA. Sprowokowaliśmy ją, aby weszła na wyższy poziom grania. W końcówce zagrała imponująco. W moim od czuciu cierpliwością wygrała w czwartym secie. Nas jednak powinna cieszyć nasza gra. Ona z meczu na mecz jest coraz lepsza. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i skupić się już na spotkaniu w Katowicach – zakończył Szymon Gregorowicz.
źródło: LUK Lublin TV, opr. własne