Nie milknął echa po wyborze nowych szkoleniowców polskich reprezentacji siatkarskich. W przypadku siatkarzy od początku faworytem był Nikola Grbić, który na co dzień pracuje w Perugii – klubie, którego barw broni Wilfredo Leon. – Na ten moment mogę powiedzieć, że zrobiliśmy wspólnie krok do przodu – ocenił wybór nowego trenera kadry Leon.
Czy czujesz się jak naczelny polski ekspert od współpracy z Nikolą Grbiciem? Wspominałeś, że telefonów w jego sprawie otrzymujesz co niemiara.
Wilfredo Leon: – Nie mogę powiedzieć, że tak się czuję, ponieważ nasza współpraca z Nikolą nie jest długa. W ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle spędził dwa lata, a w Sir Safety Perugia było to tylko kilka miesięcy. Jestem jednak jedynym graczem z polskiej kadry, który pracuje z nim od początku tego sezonu. Na ten moment mogę powiedzieć, że zrobiliśmy wspólnie krok do przodu.
Masz też szczęście, bo to nie pierwszy trener reprezentacji Polski siatkarzy, z którym pracujesz w klubie.
– To duże szczęście. Zobaczymy jako to wytrzymam, bo jak się spędza razem dużo czasu, czasami trzeba trochę odpocząć od siebie nawzajem (śmiech). Mam nadzieję, że wszystko fajnie się będzie układać zarówno w sezonie klubowym, jak również reprezentacyjnym.
Ile razy rozmawiałeś z Nikolą na temat jego kandydatury?
– Jeśli chodzi o kwestię tego, czy startuje, poruszaliśmy ją ze dwa razy. Było to przy okazji pojawiania się kolejnych nazwisk kandydatów na trenera kadry. Mówił mi jednak, że teraz jesteśmy w klubie i musimy skoncentrować się na tym, co w nim robimy. Dodawał, że jeśli się uda i zostanie selekcjonerem, to pogadamy nieco dłużej. W tym momencie jednak woli mówić o Perugii.
Jak mu reklamowałeś pracę w reprezentacji Polski?
– Powiedziałem, że ma bardzo szeroki wybór bardzo dobrych zawodników, i że trudno mu będzie zbudować pierwszą drużynę. Zawsze lepiej mieć kłopot w tę stronę. Gorzej jest, kiedy siatkarzy jest za mało. Cierpią wtedy na tym treningi.
W porównaniu do Vitala Heynena Serb jest bardziej zdystansowany?
– Jest bardzo otwarty, ale czasami staje się delikatnie surowy. Każdy zawodnik jednak wie, że kiedy trener taki nie jest, nie zawsze walczy o pierwsze miejsce. Nikola codziennie rozmawia ze wszystkimi zawodnikami. Robi trochę inne treningi niż Vital.
Kładzie duży nacisk na trening siłowy?
– Na technice również się koncentruje, ale preferowany przez niego styl grania jest bardziej twardy niż delikatny. U niego trzeba uderzać mocno, całym sobą.
Jak inne są treningi?
– Ważny jest aspekt mentalny. Nie ma dla niego czegoś takiego, jak słaby dzień. Kiedy boli głowa, mówi, że trzeba nauczyć się z tym grać, bo w czasie meczu taka sytuacja również może mieć miejsce. Należy się skupić na rywalizacji, nie rozmyślać za dużo o bólu, bo w przyszłości może być on towarzyszem zdobywania najważniejszych trofeów. Bardzo podoba mi się to podejście. Nie odpuszcza.
Cała rozmowa Sary Kalisz w serwisie TVP Sport.
źródło: sport.tvp.pl