W minioną niedzielę Trefl Gdańsk uległ na wyjeździe zawiercianom w trzech setach. Była to ich dziesiąta porażka w tym sezonie. – Jest ciężko, serie meczów bez wygranej siedzą w głowie i nie jest nam łatwo. Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać się cały czas razem, zachowywać więcej spokoju, może bardziej wzbudzić w sobie radość do siatkówki i próbować dalej – komentował trudną sytuację gdańszczan środkowy Bartłomiej Mordyl.
Za nami połowa sezonu, więc możemy podsumować pierwszą rundę zmagań PlusLigi. Na waszym koncie aż dziesięć porażek. Jak w takiej sytuacji można budować atmosferę?
Bartłomiej Mordyl: – Jest ciężko, serie meczów bez wygranej siedzą w głowie i nie jest nam łatwo. Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać się cały czas razem, zachowywać więcej spokoju, może bardziej wzbudzić w sobie radość do siatkówki i próbować dalej. Przed nami jeszcze dwanaście meczów do rozegrania. Nie wszystko jest jeszcze stracone. W niedzielę zawiercianie byli dużo lepsi i zasłużenie wygrali, ale nas przede wszystkim bolą dwie poprzednie przegrane – ze Ślepskiem Suwałki i GKS-em Katowice. Z całym szacunkiem do rywali, ale moim zdaniem byliśmy lepsi i na własne życzenie oddaliśmy niektóre sety.
Popełniacie również sporo niewymuszonych błędów własnych. Jak je ograniczyć?
– Nie ma takiej prostej recepty, bo gdy pojawia się nerwowość, to wszystko zaczyna być od razu trudniejsze. Nikt nie chce tych błędów popełniać specjalnie. Dużym problemem u nas jest zagrywka. Posyłamy piłki teoretycznie łatwe, bo nie ryzykujemy, a i tak się te błędy przytrafiają. Często piłki wpadają w boisko w wyniku jakiegoś nieporozumienia między nami. To pociąga zespół w dół. Trzeba nad tym pracować na treningach. Nie potrafię teraz odpowiedzieć, jaka jest złota recepta, która pozwoli nam tych błędów unikać.
Wasz kalendarz jest tak ułożony, że na starcie obu rund gracie z zespołami z waszej półki, co okazało się problematyczne, bowiem wiele z tych spotkań przegraliście. Czy spada wasze poczucie własnej wartości?
– Szczerze mówiąc, nasz terminarz bardzo przypadł mi do gustu na początku, bo właśnie, jak wspomniałaś, graliśmy z zespołami w naszym zasięgu. Gdybyśmy te mecze wygrali, to na pewno grałoby się nam łatwiej. Później zagramy z samymi drużynami z topu. To spore wyzwanie grać przeciwko nim i w meczach z nimi punktować. Zarówno pierwszej jak i drugiej rundy nie rozpoczęliśmy tak, jak chcemy. To powoduje, że mamy teraz mniej punktów, niż jak zakładaliśmy przed sezonem.
Przed wami dwa spotkania z Cuprum Lubin – w ramach Pucharu Polski i PlusLigi. Jak w tak trudnej sytuacji pokonać ten zespół?
– Wszystko leży po naszej stronie. Jeśli my zaczniemy grać lepiej, mniej nerwowo, to uważam, że możemy rywalizować z Cuprum Lubin czy na wyjeździe w PlusLidze, czy u siebie w Pucharze Polski. Bardzo nam przykro z powodu kontuzji Pablo Crera. To ważne ogniwo naszej drużyny. Od wtorku zaczynamy tydzień treningowy pod meczem z lubinianami. Musimy dać z siebie wszystko, by być jak najlepiej przygotowanym na nadchodzące spotkania.
Czy to jest prostsze, że gracie dwa mecze z rzędu z tą samą drużyną, czy może trudniej będzie się na nie skoncentrować?
– Ciężko powiedzieć. Dużo prostsze to będzie dla naszego sztabu, bo nie musi rozpracowywać dwóch przeciwników, tylko przygotuje odprawę na Cuprum Lubin, a po piątkowym spotkaniu będzie mieć dane, które wykorzysta na drugiej odprawie. Ciężko mi powiedzieć, czy to atut, czy przeszkoda dla nas. Zobaczymy, jak zagramy u nich w PlusLidze. To może dać nam albo dodatkowego kopa, albo nas pogrążyć, choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Czy patrzycie w tabelę? Jest ona dla was jakimś wyznacznikiem tego sezonu?
– Ja z ręką na sercu przyznaję, że ani razu w tym sezonie nie spojrzałem w tabelę, bo wszystko zależy od nas, od tego, jak się prezentujemy na meczach i musimy dążyć do tego, aby jak najbardziej ustabilizować swoją grę i pokazywać jakość na boisku. A gdy przyjdzie jakość na boisku i dobra gra, to przyjdą również zwycięstwa. Bez tego spoglądanie na tabelę, liczenie punktów, analizowanie wyników nie ma sensu. Wszystko leży w naszych głowach, nogach, żebyśmy dobrze trenowali i to potem przekładali na meczu.
źródło: inf. własna