– Nie można popaść w marazm, nie można przestać wierzyć. Ja wierzę w tych chłopaków i oni to oddają. Teraz jedziemy do ZAKSY i też trzeba wierzyć – mówił po wygranej 3:2 w Warszawie trener Czarnych Radom Jakub Bednaruk. – Taki mecz może dać nam impuls, pozwoli uwierzyć, że nieważne, gdy przegrywasz seta do 6, kolejny mecz 3:0, to następny mecz to jest zawsze nowy dzień – dodał szkoleniowiec.
Czarni Radom dość niespodziewanie pokonali w Warszawie zespół Projektu po tie-breaku, chociaż przegrywali już 0:2. Dużą rolę w zwycięstwie odegrał Paweł Rusin, który został wybrany MVP tego spotkania. – Paweł jest takim typem pitbulla, którego się wypuszcza i mówi „gryź”. A on gryzie bardzo mocno, bardzo nam dzisiaj pomógł, ale też w czwartym secie Ademar odwrócił losy zagrywką, bo mecz szedł na 3:1 – mówił po spotkaniu Jakub Bednaruk.
– Najważniejsze jest jednak to, że wciąż mamy duży problem, nie wierzymy do końca, że możemy ukłuć. Taki mecz może dać nam impuls, pozwoli uwierzyć, że nieważne, gdy przegrywasz seta do 6, kolejny mecz 3:0, to następny mecz to jest zawsze nowy dzień. Dzisiaj to było widać, że myśmy próbowali od początku do końca wygrać. Początek był kiepski, w pierwszym secie oddaliśmy 12 punktów. Taktyka była, by nie psuć zagrywek – a tu cztery zepsute, nie oddajemy błędów po pozytywnym przyjęciu – a tu 12 błędów w pierwszym secie. Ale to już dobra, ważne, że wygrana… – przyznał szkoleniowiec Czarnych.
– To są pierwsze punkty zdobyte na zespole, który jest wyżej od nas, bo tak to zazwyczaj dostajemy po głowie. To jest jednak liga, gdy dostaniemy 0:3, to następny mecz i jest nowe życie, to jest takie granie. Nie można popaść w marazm, nie można przestać wierzyć. Ja wierzę w tych chłopaków i oni to oddają. Teraz jedziemy do ZAKSY i też trzeba wierzyć – mówił Bednaruk. – Ja z Warszawą wygrałem pierwszy mecz od pięciu lat, nie wygrałem z nimi ani z Będzinem, ani z Bydgoszczą. Z ZAKSĄ też wygrałem pierwszy raz dwa lata temu. Zawsze każdy nowy dzień jest nową szansą i w to trzeba wierzyć – zakończył trener radomian.
źródło: opr. własne, PLS TV