– Uważam, że możemy być zadowoleni z pierwszej rundy. Rok kończymy na dobrej 6. pozycji, a nawet na 5. lokacie, gdyż KPS Siedlce ma już rozegrany jeden mecz z rundy rewanżowej. Co ważne, cały czas jesteśmy w grze o fazę play-off, czego nie udało się nam niestety dokonać w poprzednim sezonie. Fazę zasadniczą zakończyliśmy wtedy na 9. miejscu – powiedział Marcel Hendzelewski, przyjmujący Lechii Tomaszów Mazowiecki, który podsumował pierwszą część sezonu TAURON 1. Ligi Mężczyzn.
Zacznijmy od tego, że za wami ostatni mecz w tym roku kalendarzowym, czyli pucharowe starcie z Projektem Warszawa. To spotkanie było chyba dla was cennym doświadczeniem?
Marcel Hendzelewski: – Oczywiście. Cieszę się, że mogliśmy zagrać z drużyną z PlusLigi, która będzie walczyła, jak co roku, o medal w rozgrywkach seniorskich. Jest to na pewno cenne doświadczenie, które może pomóc nam w niedalekiej przyszłości. Dzięki temu może łatwiej będzie się nam grało w dalszej części sezonu i pomoże w zbieraniu cennych punktów w rozgrywkach I ligi.
Możecie chyba żałować, że nie udało się wam wygrać ostatniego meczu w pierwszej części rundy zasadniczej z Polskim Cukrem Avią Świdnik?
– Zgadza się. Możemy żałować, że nie wywieźliśmy punktów ze Świdnika, ale taki jest sport. Chłopaki ze Świdnika postawili nam bardzo ciężkie warunki. Szczególnie dobrze spisywali się na zagrywce, a my nie potrafiliśmy dostarczyć naszemu rozgrywającemu dobrych piłek, co wyeliminowało naszą szybką grę. W trzecim secie udało się nam doprowadzić do gry na przewagi, ale niestety zła ocena sędziego przy ostatniej piłce pozbawiła nas możliwości wygrania tego seta. Być może dobra gra z końcówki tego seta mogłaby się przełożyć na naszą dyspozycję w następnych. Kto wie… Niestety, ale w I lidze nie wprowadzono jeszcze systemu challenge, który mógłby ułatwić sędziom możliwość podejmowania trafnych decyzji.
Na piętnaście rozegranych spotkań wygraliście dziewięć. Czy jesteście zadowoleni z takiego rezultatu? Tę pierwszą część sezonu zakończyliście na 6. miejscu.
– Uważam, że możemy być zadowoleni z pierwszej rundy. Rok kończymy na dobrej 6. pozycji, a nawet na 5. lokacie, gdyż KPS Siedlce ma już rozegrany jeden mecz z rundy rewanżowej. Co ważne, cały czas jesteśmy w grze o fazę play off, czego nie udało się nam niestety dokonać w poprzednim sezonie. Fazę zasadniczą zakończyliśmy wtedy na 9. miejscu.
Czy z tej pierwszej części sezonu zapadł panu w pamięci jakiś jeden mecz szczególnie?
– Bardzo dużym przeżyciem, które najbardziej zapadło mi w pamięci był mecz przeciwko Gwardii Wrocław w hali Orbita. Wtedy to zastąpiłem w pierwszej szóstce mojego przyjaciela z drużyny – Dawida Sokołowskiego, który w poprzednim meczu doznał kontuzji. Duży stres towarzyszył mi w początkowej fazie meczu. Jednak im dłużej przebywałem na boisku, tym lepiej i pewniej się na nim czułem. Takie doświadczenie jest niezwykle cenne i mam nadzieję, że zaprocentuje w przyszłości.
Jakie cele wyznaczacie sobie na drugą część sezonu?
– Myślę, że najważniejsze to utrzymanie naszego dobrego poziomu gry z pierwszej części sezonu, co pozwoliłoby nam na zajęcie jak najlepszego miejsca w fazie play-off. A ta część rozgrywek rządzi się już swoimi prawami. Liga jest na tyle wyrównana, iż nawet zespoły budowane w tym sezonie z myślą o awansie do PlusLigi, nie mogą być pewne wygranej z zespołami niżej klasyfikowanymi w ligowej tabeli. Dlatego też w przypadku zakwalifikowania się do fazy play-off będziemy chcieli sprawić jeszcze wiele niespodzianek.
Widać, że bardzo dobrze odnalazł się pan w seniorskiej drużynie Lechii. W tym sezonie otrzymuje pan bardzo dużo szans na grę. Jak pan to ocenia?
– Bardzo się z tego powodu cieszę, że trener daje mi w tym sezonie dużo możliwości zaprezentowania swoich umiejętności bezpośrednio na boisku. Myślę, że moja dotychczasowa gra w meczach, dała wiele pozytywów w grze naszego zespołu. Jest to już mój trzeci sezon w pierwszoligowej drużynie Lechii. Cieszę się, że mogę w tak młodym wieku zdobywać cenne doświadczenie, zarówno na treningach, jak i przede wszystkim grając mecze na tak wysokim poziomie rozgrywkowym, jakim dla 17-latka są rozgrywki TAURON 1. Ligi.
Wspólnie z Jakubem Kubackim jesteście najmłodszymi zawodnikami w drużynie. Czy zgodnie z tradycją to właśnie na was spoczywa obowiązek przygotowania potrzebnych rzeczy do treningu i po treningu?
– Oczywiście, że tak. Taka to już tradycja. Oprócz nas jest jeszcze jeden siatkarz z rocznika 2005 – Jakub Nowak. I to cała nasza trójca w głównej mierze odpowiada za przynoszenie potrzebnego do treningu sprzętu, wody oraz zbieranie piłek po zajęciach. Każdy młody siatkarz przez to przechodził i my też musimy.
Jakie cele sam sobie pan wyznaczył na ten sezon?
– Jak co roku, moim celem w rozgrywkach seniorskich jest zbieranie cennego doświadczenia na treningach oraz meczach i prezentowanie takiej formy, aby móc wystąpić w jak największej ilości meczów ligowych. Natomiast w rozgrywkach młodzieżowych – walka o medal mistrzostw Polski juniorów. W tym roku mój rocznik 2004 nie jest rocznikiem docelowym w kategorii juniorów, ale zeszłoroczny złoty medal w kategorii juniorów młodszych zobowiązuje do tego, żeby bić się o najwyższe cele w kategorii juniorów w tym sezonie. Mamy bardzo utalentowaną i ambitną drużynę, która będzie chciała się jak najlepiej zaprezentować na szczeblu centralnym.
Autorem wywiadu jest Katarzyna Porębska – tauron1liga.pl
źródło: tauron1liga.pl