Cerrad Enea Czarni Radom w starciu z Jastrzębskim Węglem nie ugrali ani jednego seta, choć mieli na to szansę w trzeciej odsłonie spotkania. – Mnie bardziej boli trzeci set, cały czas prowadziliśmy, dobrze graliśmy w bloku, w obronie i pewnym momencie w dwóch ustawieniach nas dopadli – mówił po meczu Jakub Bednaruk, szkoleniowiec radomian.
Do połowy pierwszego seta siatkarze z Radomia grali z mistrzem Polski jak równy z równy, potem Jastrzębski Węgiel odjechał i pewnie triumfował, swoją dominację potwierdzając w drugiej odsłonie, wygranej 25:9. To jednak nie załamało Czarnych Radom, którzy przez znaczącą część trzeciej partii prowadzili grę, ale w końcówce lepsi ponownie okazali się jastrzębianie. – Cały tydzień pracowaliśmy, żeby dostać tę jedną szansę w Jastrzębiu-Zdroju. Tak bardzo nie boli mnie set drugi, jak boli set trzeci. W drugiej partii rywale nas roznieśli, to jest zespół, który przeciwników, szczególnie słabszych, rozstawia po kątach zagrywką. Przede wszystkim tym zmiennym serwisem i takim właśnie nas rozstawiali po kątach. Nie ważne jak upadasz, ważne jak się podnosisz i my się po tym drugim secie podnieśliśmy – przyznał Jakub Bednaruk. Jego zespół może żałować końcówki trzeciej części meczu, w której zabrakło naprawdę niewiele. – W trzeciej partii zaczęliśmy łapać rywali blokiem, kończyć swoją pierwszą akcję i szkoda tego. Dostaliśmy tę szansę, po którą przyjechaliśmy. Mieliśmy kontrę na 22:18, a Kuba Popiwczak jedną ręką wyciąga taki atak Santany, którego nie miał prawa obronić, a obronił. Potem minimalny atak w aut, a Janek Hadrava trafia na centymetry – ocenił szkoleniowiec Czarnych Radom.
Sporo krzywdy radomianom gospodarze robili swoimi serwisami. Sam Tomasz Fornal zagrywał aż 25 razy i to on w premierowej odsłonie dał sygnał swojej drużynie. – Dobrze też zaczęliśmy mecz, ale Tomek Fornal narobił nam swoją zagrywką krzywdy. Wiedzieliśmy jak serwuje, że najpierw wciąga nasza „jedynkę” do boiska, żeby zaraz wyrzucić ją na zewnątrz, on tak się bawi tą zagrywką. Nie mogliśmy zrobić tego przejścia, cały czas na niego trafialiśmy, a nie robił nic takiego, czego nie robiłby wcześniej. Nie potrafiliśmy po prostu znaleźć na to odpowiedzi – wyjaśnił Jakub Bednaruk. Również w drugim secie katem jego zespołu okazał się Fornal, ustawiając tę część meczu swoim serwisem. – Mnie bardziej boli trzeci set, cały czas prowadziliśmy, dobrze graliśmy w bloku, w obronie i pewnym momencie w dwóch ustawieniach nas dopadli – podsumował jednak trener Czarnych.
Jego drużyna dość mocno ucierpiała w drugiej odsłonie, ale bardzo dobrze rozpoczęła kolejną partię, prowadziła nawet 16:11. – Po drugim secie powiedziałem tylko, żebyśmy grali na wysokiej piłce, skoro tak nas rozstawiają zagrywką. Bardzo mnie też interesowało to, żebyśmy po naszym dobrym przyjęciu, musimy robić na tym punkty. Ta pierwsza akcja czasami nam padała. Widzę ten sezon tak – skopani w Lublinie, podnosimy się w starciu ze Stalą Nysa, skopani teraz w drugim secie, podnosimy się w trzecim – mówił Jakub Bednaruk.
Przed Cerrad Eneą Czarnymi Radom jeszcze dwa wyzwania w tym roku. Za kilka dni zmierzą się w Pucharze Polski z Krispolem Września. – Przez ostatnie dziesięć sezonów chyba tylko raz grałem w Pucharze Polski, bo zawsze jestem w tych zespołach, które się nie do niego łapały. Chcemy zajść jak najwyżej, każdy mecz będziemy grać na maksa. Mamy sporo grania noworoczno-świątecznego sporo, mamy problem, bo Wiktor Nowak dzień przed meczem z Jastrzębskim Węglem skręcił kostkę. Nawet i w tym meczu był taki moment, kiedy Michał Kędzierski potrzebował oddechu, ale da sobie radę – zapowiedział Jakub Bednaruk. Jego podopieczni w Jastrzębiu-Zdroju musieli radzić sobie więc bez drugiego rozgrywającego, który będzie musiał jeszcze przejść badania, aby dokładnie zdiagnozować uraz.
źródło: inf. własna
