– Satysfakcjonuje mnie to, że jako rozgrywający mam przy sobie zawodników, którym bez problemu mogę dawać wystawy szybkie i kombinacyjne. To dla mnie ważne, bo nie w każdej ekipie na mojej pozycji ma się taki komfort – mówi rozgrywający olsztyńskich akademików Jan Firlej. – Naszymi głównymi atutami są: wysoki procent skuteczności ataku w pierwszej akcji i zagrywka. Serwisem potrafimy mocno utrudnić przeciwnikowi rywalizację – dodaje.
Jak to jest, że drużyna i trener są nowi, a mimo to pokazujecie się z pozytywnej strony w wielu elementach, także pod względem zgrania?
Jan Firlej: – W tym roku w Olsztynie mamy świetny skład. Nie zajęło nam wiele czasu, by zrozumieć się na boisku. Muszę przyznać, że mi się tą drużyną wspaniale kieruje. Satysfakcjonuje mnie to, że jako rozgrywający mam przy sobie zawodników, którym bez problemu mogę dawać wystawy szybkie i kombinacyjne. To dla mnie ważne, bo nie w każdej ekipie na mojej pozycji ma się taki komfort.
Co jeszcze jest waszą siłą?
– Naszymi głównymi atutami są: wysoki procent skuteczności ataku w pierwszej akcji i zagrywka. Serwisem potrafimy mocno utrudnić przeciwnikowi rywalizację.
Na pewno znajdzie się jednak coś do poprawy…
– Oczywiście. Widzę u nas jeszcze rezerwy. Jestem zdania, że nasza gra jest jeszcze zbyt falująca. Cieszyć może fakt, że nie przeszkadza nam to na razie w wygrywaniu kolejnych spotkań [dopiero w miniony weekend, po siedmiu z rzędu zwycięstwach, olsztynianie przegrali 0:3 z Jastrzębskim Węglem, rozmowa była przed tym spotkaniem].
Dla Marco Bonitty jest to debiutancki sezon w PlusLidze. Jak układa się panu współpraca z nim? Na co kładzie największy nacisk włoski szkoleniowiec?
– Jest w porządku. Wyniki nas bronią. Ciężko mi wskazać rzecz, na której trener skupia się jakoś bardziej, raczej przywiązujemy do każdej części składowej treningu tyle samo uwagi.
źródło: olsztyn.wyborcza.pl