LUK Politechnika Lublin nie zwalnia tempa w PlusLidze. W meczu 10. kolejki beniaminek pokonał u siebie Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:1. Spotkanie było co prawda dość nierówne, bowiem po całkowitym zdominowaniu pierwszego seta lublinianie zanotowali przestój w drugim, jednak szybko się pozbierali i zamknęli starcie w czterech partiach. Wygrana z Czarnymi jest dla nich czwartą z rzędu.
Bez chorego Mateusza Masłowskiego rozpoczęli radomianie to spotkanie. Kiedy Wojciech Włodarczyk wykorzystał kontratak, a Wiktor Nowak dotknął siatki było 1:3. Dwie kolejne akcje także zapisali na swoim koncie gospodarze, dzięki czemu od początku budowali sobie przewagę. Szczególnie dobrze działo się po ich stronie za sprawą bloku, w czym duża zasługa zwłaszcza Jana Nowakowskiego (9:2). Wojskowi mieli spore problemy z kończeniem posyłanych do nich piłek i punktowanie za sprawą własnych akcji przychodziło im z dużą trudnością. Po asie serwisowym Bartosza Filipiaka dystans wynosił już dziesięć ,,oczek”. Szybko boisko opuścił Jose Ademar Santana, ale niewiele w grze gości to zmieniło, którzy jedynie grę blokiem mogli zapisać na plus. Bardzo widoczni po stronie lublinian byli środkowi, którzy poza dobrymi blokami dodawali także atak. Kolejna świetna zagrywka, tym razem w wykonaniu Wojciecha Sobali zwiększała ich prowadzenie. Obraz gry nie zmienił się do końca. Miejscowych wychodziło dosłownie wszystko, a przyjezdni nie mieli pomysłu na grę i premierową odsłonę spotkania przegrali do 13.
Na boisku pozostał Bartosz Firszt. Gra radomian od początku drugiej partii wyglądała znacznie lepiej, dzięki czemu utrzymywał się wynik remisowy. Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Jakuba Wachnika było 7:5, ale chwilę później Firszt poradził sobie z rękami blokujących i zrobiło się po 7. Pomyłki w przyjęciu graczy Cerradu Enei Czarnych wykorzystali najpierw Wojciech Włodarczyk, a zaraz potem Jan Nowakowski i przewaga urosła do trzech ,,oczek”. Po asie serwisowym Bartłomieja Lemańskiego zmalała do punktu, ale goście nie poszli za ciosem i przegrali trzy kolejne akcje. Stało się to za sprawą ich błędów własnych. Trener Jakub Bednaruk po wzięciu czasu wprowadził na boisko Pawła Rusina, który szybko popisał się skutecznym zagraniem. Dodatkowo Rafał Faryna trafił w samą linię dziewiątego metra i nie wszystko w tej partii było jeszcze stracone. Tym bardziej, że gospodarze stanęli i nie potrafili zrobić przejścia. Powyższe sprawiło, że po zagraniu blok-aut Faryny przegrywali już 17:19. Gra podopiecznych Dariusza Daszkiewicza załamała się w jednym momencie. Natomiast ich rywale nabrali wiatru w żagle i w nagrodę to oni, po pomyłce Włodarczyka, mogli zapisać drugiego seta na swoje konto.
Trzeciej partii na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli miejscowi przy stanie 5:3. Stało się tak po zablokowaniu Pawła Rusina. Zawodnik ten pomylił się także w kolejnej akcji i dystans nieco wzrósł. Po kolejnym bloku Jana Nowakowskiego trener Wojskowych poprosił o przerwę. Nie przyniosła ona spodziewanego efektu. Kontrataki skutecznie kończył Jakub Wachnik, w przeciwieństwie do radomian, którzy mieli problemy w ofensywie. Po nadepnięciu linii trzeciego metra przez Rafała Farynę zrobiło się 6:12, a sytuacja zaczynała przypominać tą z pierwszej partii. Po zerwaniu ataku przez Bartosza Firszta lublinianie mieli siedem punktów więcej. Do gry włączył się Wachnik, który był nieco mniej widoczny we wcześniejszych setach. W końcówce Wojskowi zaczęli odrabiać straty niemniej przewaga miejscowych była znaczna. Szczególnie, że nie pozwolili sobie na takie załamanie gry, jakie to miało miejsce w środkowym fragmencie drugiej części spotkania. W tej partii nic się już nie zmieniło i po udanym bloku Wojciecha Włodarczyka gospodarze prowadzili 2:1.
Dwa pierwsze punkty padły łupem miejscowych. Do dobrych ataków Wojciech Włodarczyk dodał także blok i było już 4:1. Niemniej to Grzegorz Pająk był najjaśniejszą postacią początku czwartego seta. Efektowna ,,czapa” plus dwa asy serwisowe pozwoliły jego drużynie grać spokojniej. Tym bardziej, że wychodziło im dosłownie wszystko, a ręce ich blokujących były nie do sforsowania przez ich rywali. Kiedy Pająk dodał kolejną punktową zagrywką na tablicy wyników było już 10:2. Wprawdzie po wejściu na boisko Alexander Berger zapunktował dwukrotnie, ale nie zmieniło to obrazu gry siatkarzy Cerradu Enei Czarnych. Po efektownym uderzeniu Jakuba Wachnika na czystej siatce było 14:7, a po asie serwisowym Bartosza Filipiaka – 16:7. Wszystko wskazywało na to, że losy tego meczu zostały rozstrzygnięte. Tym bardziej, że po reakcjach gości można już było dostrzec, iż sami przestają wierzyć, aby mogli odmienić losy tej rywalizacji. Ostatecznie sztuka ta im się nie udała i po zablokowaniu Bergera gospodarze wygrali 3:1. W nagrodę awansowali na siódme miejsce w tabeli PlusLigi.
MVP: Jan Nowakowski
LUK Politechnika Lublin – Cerrad Enea Czarni Radom 3:1
(25:13, 22:25, 25:18, 25:14)
Składy zespołów:
LUK: Nowakowski (13), Wachnik (10), Filipiak (15), Sobala (11), Pająk (5), Włodarczyk (14), Watten (libero) oraz Romać (1), Gniecki, Gregorowicz (libero)
Czarni: Lemański (9), Berger (6), Faryna (17), Ademar Santana (2), Parkinson, Nowak, Nowowsiak (libero) oraz Kędzierski, Rusin (7), Gąsior, Warda (4), Firszt (6)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna