W dziesiątej kolejce czeskiej ekstraklasy mężczyzn obyło się bez większych niespodzianek. Zgodnie wygrywały Jihostroj i CEZ z Łukaszem Wiese w składzie. Kolejną porażkę poniosła za to VK Ostrava, która jest w coraz trudniejszej sytuacji.
W dziesiątej kolejce łatwą przeprawę miał CEZ Karlovarsko, który u siebie gładko rozprawił się z rywalami z Kladna. O ich bezradności świadczy fakt, że w całym meczu zdobyli zaledwie 46 punktów. Gospodarze jednak nie przeważali w każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła. Mają nad czym myśleć w ataku, bowiem aż 16 razy byli zatrzymywani w ataku. Do sukcesu poprowadził ich Patrik Indra, zdobywca 32 oczek. Łukasz Wiese dołożył 5 punktów – wszystkie w ataku, w którym jego skuteczność wyniosła 56%. Dodatkowo Polak obciążony był w przyjęciu, bowiem 20 razy przyjmował serwis rywali.
Trwa niemoc VK Ostrava, która tym razem nie sprostała na wyjeździe VK Pribram. Przewaga gospodarzy zaczynała się w polu serwisowym (10 asów), a kończyła w ataku (63% skuteczności). Prym w ich szeregach wiódł German Johanson. Po drugiej stronie siatki Mariusz Połyński wywalczył 5 punktów, z czego 1 w bloku, a pozostałe w ataku, w którym osiągnął 67% skuteczności. Filip Jarosiński pojawił się na boisku tylko na chwilę w trzecim secie, natomiast Damian Sobczak zagrywkę rywali przyjmował 14 razy, czyniąc to ze skutecznością na poziomie 57%.
Niespodzianki nie sprawiła Aero Odolena Voda, która przegrała na wyjeździe 1:3 z Jihostroj Czeskie Budziejowice. Po dwóch setach był remis, ale w dwóch kolejnych wyraźnie lepsi byli gospodarze. Był to mecz bloków, bowiem obie drużyny w tym elemencie łącznie zdobyły 29 punktów. Do wygranej gospodarzy poprowadził Oliver Sedlacek, który zapisał na swoim koncie 14 punktów.
Atutu własnego parkietu nie wykorzystała Dukla Liberec, która uległa Volejbalowi Brno. Do walki zerwała się w trzeciej odsłonie, ale do tie-breaka nie udało jej się doprowadzić. Mimo że goście popełnili aż 36 błędów własnych, to nie przeszkodziło im to w odniesieniu zwycięstwa. Zdecydowaną przewagę osiągnęli w ataku, a ich liderem był Marek Zmrhal, który zdobył 19 oczek.
Lvi Praga gładko rozprawiła się z Fatrą Zlin. Goście nie mieli argumentów, by się przeciwstawić rywalom. Tylko w jednej partii dobrnęli do granicy 20 oczek. Przewaga Lvi zaczynała się na zagrywce (9 asów), a kończyła w ataku (60% skuteczności). Pierwsze skrzypce w szeregach ekipy z Pragi grali Luke Smith i Valerii Todua, którzy zdobyli po 13 punktów.
Zobacz również:
Wyniki i tabela ligi czeskiej mężczyzn
źródło: inf. własna