Mimo serii porażek w częstochowskim Norwidzie nie myślą o zmianach w sztabie szkoleniowym. – Trener Gruszka ma pełne zaufanie. Nie po to przychodził tutaj po latach, żeby przestał pracować po trzech miesiącach. Nie było takiego pomysłu, trener pracuje dalej z zespołem. Wszyscy robimy tutaj wszystko co się da – podkreślił Radosław Panas, dyrektor sportowy klubu.
Częstochowianie po nierównym początku sezonu w listopadzie zaliczyli serię porażek kolejno uległ Gwardii Wrocław, Mickiewiczowi Kluczbork, ZAKSIE Strzelce Opolskie (dla strzelczan było to dopiero pierwsze domowe zwycięstwo) i Avii Śwdnik. Chociaż zespół wzmocnił się na niektórych pozycjach w stosunku do poprzedniego sezonu, obecnie jest dopiero na 13. miejscu w ligowej tabeli.– Zdecydowanie cztery zwycięstwa w jedenastu meczach to jest trochę mniej niż zakładaliśmy sobie wszyscy przed sezonem. Niestety podczas wygranego meczu z Visłą Bydgoszcz przytrafiła nam się kontuzja naszego podstawowego atakującego. Pech chciał, że graliśmy trzy mecze w jednym tygodniu i bez Tomka Kryńskiego było ciężko. Przegraliśmy wszystkie mecze. Później jeszcze w kolejnym tygodniu porażka z Avią Świdnik. Jest negatywna seria przegranych – przyznał dyrektor sportowy klubu Radosław Panas.
Norwid z 11 spotkań wygrał jedynie 4, co daje mu 11 punktów w ligowej tabeli – tylko 3 więcej od przedostatniego SMS-u Spała. – Liczyliśmy zdecydowanie na więcej, ale sezon jest długi. Jesteśmy po jedenastu meczach, kolejek jest trzydzieści, ale ta strefa o której myśleliśmy, czyli play-off powoli zaczynają się oddalać, bo jest siedem punktów straty do ósmego zespołu, ale jest jeszcze sporo czasu i dużo do nadrobienia – powiedział dyrektor.
Czy w związku ze słabą postawą drużyny nastąpią jakieś zmiany w sztabie? – Trener Gruszka ma pełne zaufanie. Nie po to przychodził tutaj po latach, żeby przestał pracować po trzech miesiącach. Nie było takiego pomysłu, trener pracuje dalej z zespołem. Wszyscy robimy tutaj wszystko co się da – podkreślił Panas.
W ostatnim meczu Tomasz Kryński wchodził na zmiany. W zespole zabrakło natomiast najlepszego blokującego ligi – Mateusza Zawalskiego i drugiego libero – Wiktora Mordarskiego. – Los nas nie oszczędza, ostatnio wypadł nam podstawowy środkowy Mateusz Zawalski, drugi libero ma problemy i wylądował w szpitalu. Nie ma komfortu pracy, pełnego składu. Trener musi posiłkować się zawodnikami z zespołu juniorów, żeby mieć pełen skład do treningu. Mam nadzieję to tylko wzmocni zespół, pozostali, którzy są zdrowi wezmą na siebie ciężar gry, bo zespół jest doświadczony – stwierdził.
O poprawę sytuacji w tabeli nie będzie łatwo. W najbliższym meczu częstochowian czeka na wyjeździe KPS Siedlce. Siedlczanie w tym sezonie przegrali tylko 3 mecze, jednak rozegrali wiele tie-breaków i mają na swoim koncie 19 punktów. – Bardzo ciężki teren. W ostatniej kolejce siedlczanie wygrali z faworyzowanym zespołem z Wrocławia. U nich jeszcze nikt nie wygrał. Liczymy na to, że przełamiemy ich dobrą passę. Ciężko tam się gra, ale w zeszłym sezonie było zwycięstwo, więc liczymy, że ta negatywna seria się odwróci – zakończył Radosław Panas.
źródło: opr. własne, TV Orion