Hit 8. kolejki PlusLigi nie zawiódł. Jastrzębski Węgiel i Aluron CMC Warta Zawiercie stoczyły pięciosetowy pojedynek, w którym ostatecznie 3:2 triumfowali goście z Zawiercia. Natomiast jastrzębianie mogą żałować głównie przegrania trzeciej odsłony. – Gdybyśmy zachowali poziom z drugiej partii, to myślę, że w trzeciej cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. To jednak nam uciekło i nad tym musimy pracować – mówił po meczu środkowy gospodarzy, Łukasz Wiśniewski.
Jastrzębski Węgiel spotkanie z Aluronem CMC Wartą Zawiercie rozpoczął od porażki w premierowej odsłonie. Potem jednak mistrzowie Polski zaczęli grać skuteczniej, lepiej w polu serwisowym i doprowadzili do remisu. Mieli nawet szansę prowadzić 2:1, ale w połowie trzeciego seta popadli w niemoc. O wyniku spotkania decydował tie-break, w nim lepsi byli przyjezdni. – Każda porażka boli, nie ważne w jakim stosunku. Na pewno nie mamy powodów do zadowolenia, bo ten mecz jest przegrany. Mamy natomiast mnóstwo materiałów do analizy, bo skoro potrafimy z drużyną z Zawiercia wygrywać wysoko sety, to znaczy, że potrafimy grać o poziom wyżej. Nie potrafimy natomiast utrzymać tego poziomu przez całe spotkanie i to jest rzecz, nad którą musimy pracować najwięcej – mówił po meczu Łukasz Wiśniewski.
On sam może być zadowolony ze swojej postawy, zdobył 15 punktów i miał ratio +11. – Nagrody indywidualne naprawdę nie są istotne. Wolałbym zdobyć trzy punkty i żeby MVP powędrowało w ręce Jakuba Popiwczaka. Trochę szkoda szczególnie trzeciego seta, w którym prowadziliśmy 14:9 i to zwycięstwo nam się wymknęło. Gdybyśmy zachowali poziom z drugiej partii, to myślę, że w trzeciej cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. To jednak nam uciekło i nad tym musimy pracować – podsumował doświadczony środkowy.
Dla jego drużyny była to trzecia porażka w PlusLidze, pierwsza jednak we własnej hali. – Nie robiłbym tragedii z tej trzeciej porażki. Gdyby kilka rzeczy ułożyło się po naszej myśli, to moglibyśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Walczyliśmy, daliśmy z siebie wszystko, ale to było za mało na ten moment. To widocznie było za mało w tych niuansach. W siatkówce decydują jedna, dwie piłki i zespół z Zawiercie w tym meczu był o te dwie piłki lepszy. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski, szczególnie, że zbliża się Liga Mistrzów. Wpadniemy w ten rytm grania środa-sobota i ilość meczów może nam tylko pomóc. Widać, że momentami mamy takie wahania na boisku, trochę niepewności się wkrada, ale każdy kolejny mecz będzie nas budował – zapowiedział Łukasz Wiśniewski.
Zanim jednak Jastrzębski Węgiel rozpocznie rywalizację w Lidze Mistrzów, w przyszłym tygodniu podopieczni Andrei Gardiniego zagrają z GKS-em Katowice. – Nie ma łatwych rywali. W każdym spotkaniu będziemy nastawieni na taką walkę, jaka była w starciu z Zawierciem. Liga jest na tyle wyrównana, że jeśli chociaż trochę zlekceważy się rywala, to może się to odbić czkawką. Do Katowic pojedziemy maksymalnie skoncentrowani i będziemy chcieli wygrać tam za trzy punkty – zapewnił środkowy jastrzębian.
źródło: inf. własna