Trefl Gdańsk w siedmiu meczach wygrał tylko dwa razy. Kalendarz nie oszczędza podopiecznych Michała Winiarskiego, których 21 listopada o godz. 14:45 czeka wyjazdowa potyczka z Projekt Warszawa, a tydzień później do Ergo Areny przyjedzie PGE Skra Bełchatów. – Jeśli uda nam się przetrwać ten trudny moment, później będzie tylko łatwiej. Najważniejsze, żebyśmy trzymali się razem – mówi przyjmujący Bartłomiej Lipiński.
Trefl Gdańsk w sezonie 2020/21 walczył jak równy z równym z najlepszymi zespołami w PlusLidze. Początek tegorocznych zmagań dla ekipy Michała Winiarskiego nie jest już tak udany – w siedmiu dotychczasowych spotkaniach wygrali zaledwie dwa razy. Gdzie szukać przyczyny słabszej gry? W następnych kolejkach ciężko będzie wrócić na dobrą ścieżkę, gdyż trójmiejscy siatkarze zagrają na wyjeździe z Projektem Warszawa oraz w Ergo Arenie z PGE Skrą Bełchatów.
– Liga w tym roku bardzo mocno się wyrównała. Do wielu zespołów dołączyło sporo nowych zawodników ze światowego topu. Tak naprawdę zatarły się różnice pomiędzy czołowymi drużynami, średnimi, a także tymi, które grają o utrzymanie. Nie ma meczów, że łatwo zdobywa się trzy punkty, bo każdy chce wygrywać i walczyć o jak najwyższe miejsce. To główny powód tego, że jest tak bardzo dużo niespodzianek – twierdzi Bartłomiej Lipiński.
Trefl grudzień rozpocznie delegacją do Rzeszowa, gdzie zmierzy się z Asseco Resovią. To trudny czas dla siatkarzy. – Wychodząc na boisko w każdym spotkaniu zawodnik chce wygrywać. Po to się gra. Nie jest to proste, ale codziennie ciężko pracujemy, żeby wychodzić w takich meczach i zostawiać całe serducho na boisku. Czasami się udaje, czasami nie. Najważniejsze, żebyśmy trzymali się razem. Ja czuję, że tak jest, pomimo tych mniejszych czy większych problemów. Jeśli uda nam się przetrwać ten trudny moment, później będzie tylko łatwiej – zapewnia Lipiński.
Trefl – w wyniku słabszej dyspozycji Mariusza Wlazłego – potrzebuje lidera. W kilku spotkaniach taką rolę przejął Lipiński. Od razu przypomina się mecz z Cuprum Lubin, gdzie skończył 14 z 15 ataków (skuteczność 93 proc.). 25-latek czuje się lepszym siatkarzem niż rok temu. – Z roku na rok wybieram sobie kluby tak, żeby szukać tego rozwoju. Chcę robić regularne postępy, iść małymi krokami do przodu. Myślę, że zrobiłem progres nie tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Z trenerem Winiarskim współpracuje mi się bardzo dobrze. Sam był przyjmującym, więc wszystkie jego wskazówki są owocne i przydatne. Był wspaniałym zawodnikiem, świetnie mieć taką osobę w sztabie. To pożytek dla całego zespołu – uważa Lipiński.
Cały artykuł Sebastiana Zwiewki dostępny na stronie: sport.trojmiasto.pl
źródło: sport.trojmiasto.pl