Jekaterina Antropowa to młoda atakująca, której talent przed tym sezonem dostrzegli włodarze Savino Del Bene Scandicci i ściągnęli ją z Serie A2 (z Sassuolo, gdzie przed kilkoma dniami podpisano kontrakt z Aleksandrą Rasińską). Całe poprzednie rozgrywki oraz początek obecnych siatkarka rozegrała jako zawodniczka z włoskim obywatelstwem sportowym. Okazuje się jednak, że sytuację prześledziło FIVB i wydało decyzję, że Antropowa powinna być traktowana jako Rosjanka.
Atakująca to jedna z nadziei włoskiej siatkówki. Federacja tego kraju planowała powołać młodą siatkarkę do reprezentacji, ale jak dotychczas tego nie zrobiła, jak również nie interweniowała w sprawie kontrowersyjnej decyzji FIVB. Sama siatkarka twierdzi, że w Rosji grała jedynie w zawodach młodzieżowych pod egidą ministerstwa edukacji i nigdy nie została w Rosji zarejestrowana jako zawodniczka.
Taki stan rzeczy według włoskich mediów potwierdziła strona rosyjska, ale międzynarodowa federacja nie wzięła pod uwagę tego stanowiska, jak również tego, że siatkarka zawodowe granie rozpoczęła we Włoszech i tam grała na certyfikacie włoskim. Cała sprawa wypłynęła dopiero po zgłoszeniu Antropowej do europejskich pucharów (Scandicci gra w Pucharze Challenge). Włoski klub wpisał siatkarkę na listę jako Włoszkę i FIVB postanowiło to zbadać.
Według włoskiego klubu racja jest po ich stronie i wierzy w pozytywny obrót spraw, ale deklaruje, że nie zostawi zawodniczki na lodzie nawet, jeżeli ta dziwna decyzja zostanie przez FIVB podtrzymana. Sama sprawa to spory kłopot dla klubu, bowiem we Włoszech (podobnie jak w Polsce) obowiązuje limit obcokrajowców, choć nie jest to dramatyczne utrudnienie, bowiem obie atakujące w klubie są z zagranicy, a obie rozgrywające z Włoch, więc zarówno w przypadku zmian na pozycjach, jak i przy zmianach podwójnych limit nie zostanie zaburzony. Problem się pojawi, jeżeli włoski zespół będzie chciał rozwijać talent Antropowej w przyszłości, bo będzie musiał mieć zawsze na uwadze jej obywatelstwo sportowe. Poza tym siatkarka, która może grać na włoskiej licencji jest dużo cenniejsza we Włoszech, niż zagraniczna zabierająca miejsce z limitu obcokrajowców.
Na razie są to jednak problemy teoretyczne. Ten największy jest taki, że siatkarka w ogóle nie może wyjść na boisko. W lidze jest bowiem zarejestrowana na włoskiej licencji, jako Rosjanka powinna mieć międzynarodowy certyfikat ITC, którego z kolei FIVB nie wystawi i nie zatwierdzi do czasu całkowitego rozstrzygnięcia tej sprawy.
Siatkarka odwoływała się już zarówno do CEV, jak i do FIVB argumentując, że w chwili obecnej jest przez federację pozbawiona możliwości wykonywania zawodu i została odcięta od źródła utrzymania. Wygląda jednak na to, że na rozstrzygnięcie całej sprawy będziemy musieli jeszcze zaczekać.
źródło: inf. własna