Rosyjska Federacja Piłki Siatkowej (WFV) opublikowała rozporządzenie o działalności agentów sportowych, które będzie odtąd licencjonowane. Zawodnikom, trenerom i klubom zabrania się współpracy z agentami, którzy nie posiadają licencji pod groźbą kary grzywny lub nawet zawieszenia. Niektórzy z agentów kwestionują legalność takich środków, ale nikt się nie sprzeciwił.
Teraz agenci muszą studiować przepisy sportowe, kodeksy pracy i podatkowe, a także federalną ustawę o kulturze fizycznej i sporcie – komisja egzaminacyjna będzie przeprowadzała egzamin z tego zakresu wiedzy. Do 25 listopada agenci muszą złożyć dokumenty i uiścić opłatę w wysokości 15 tysięcy rubli, która nie podlega zwrotowi w przypadku niezaliczenia egzaminu ustnego. Kandydaci będą mogli zdawać egzamin tylko jeden raz, a jeśli im się nie powiedzie, następny raz będą mogli przystąpić do egzaminu za rok. Podstawowe wymagania dla agentów to: wyższe wykształcenie, brak wyroków skazujących oraz brak oficjalnych stanowisk w klubach lub federacjach. Licencja będzie ważna przez dwa lata, po czym trzeba ją będzie ponownie odnawiać. – Jesteśmy świadkami centralizacji sportu. Wymyślili element nacisku, kontroli. Dodatkowe narzędzie do usuwania niechcianej osoby z rynku – powiedział jeden z agentów pod warunkiem zachowania anonimowości.
Z drugiej strony Siergiej Makarow w regulacji pracy agentów widzi pozytyw. – Takie działania są spóźnione. Agenci, ogólnie rzecz biorąc, zostali pozostawieni samym sobie i mogli robić, co chcieli. Jednocześnie mogli bronić swoich interesów jedynie przy pomocy sądów, w których sprawy ciągną się latami. Mamy nadzieję, że teraz będzie porządek, ponieważ sporne kwestie, sądząc po przepisach, zostaną rozwiązane w arbitrażu VFV, co powinno uprościć i przyspieszyć wszystkie sprawy- powiedział Makarow, który w ostatnich latach łączył zawód agenta sportowego i doradcy finansowego
Wcześniej agenci siatkówki czuli się dość swobodnie, płacili 30 tysięcy rubli rocznie za swoją działalność. Obecnie będą musieli wnosić wyższe opłaty. Jeśli agent ma mniej niż 30 klientów (zawodników i trenerów), roczna opłata licencyjna będzie wynosiła 50 tysięcy rubli. Jeśli jest więcej niż 30 klientów, agen będzie musiał zapłacić 100 tysięcy rubli. Należy pamiętać, że w ostatnich latach nie było żadnych poważnych konfliktów związanych z agentami w krajowej siatkówce. Chyba, że czasami federacji nie podobały się jakieś interesy agentów, które są sprzeczne z interesami reprezentacji narodowej. Generalnie rynek agentów jest już od dawna ugruntowany. Największym i najbardziej wpływowym graczem na nim jest agencja Volley Service, która jest blisko federacji. Według innych agentów nie przeszkadza to w pracy kolegów. Federacja twierdzi, że w ostatnim czasie było więcej przypadków wśród zawodników i klubów, które ucierpiały z powodu działań pozbawionych skrupułów agentów sportowych, nie licencjonowanych przez WWF.
– Ze względu na wprowadzanie w błąd obu stron, gdy agenci zawierają zniewalające kontrakty mające na celu wyłącznie czerpanie własnych zysków, zaniedbując interesy klubów i zawodników, kilka klubów już borykało się z poważnymi problemami finansowymi, aż do ogłoszenia bankructwa– powiedziała organizacja w oświadczeniu. Nikt publicznie nie ogłosił takich problemów. – W celu ochrony praw i uzasadnionych interesów wszystkich siatkarzy, zapobiegania nadużyciom i naruszeniom przy rejestracji stosunków pracy, a także poprawy jakości usług świadczonych przez agentów sportowych WWF, wprowadzono nowe rozporządzenie dotyczące działalności sportowej agentów. Federacja zmieniła przepis i przyjmuje, że będzie pobierała 100 tysięcy rubli od każdego agenta, który współpracuje z danym klubem. Wcześniej było inaczej. Przy transferze zawodnika agenci najczęściej podpisywali umowę z klubem i otrzymywali od niego 5% prowizji za transakcję. Ten punkt oznaczał, że agent musi zapłacić 100 tysięcy rubli za współpracę z każdym klubem.
Oznacza to, że gdyby agent miał 12 klientów w 12 różnych klubów, to musiałby zapłacić do rosyjskiej federacji 1,2 miliona rubli. Jednocześnie prowizja za transfer gracza w niektórych przypadkach może wynosić znacznie mniej niż 100 tysięcy rubli. Na przykład w pierwszej lidze A, działanie agentów na rynku znacznie skomplikowałoby życie. Wysokość prowizji za współpracę z klubami będzie teraz akceptowana przez specjalną komisję indywidualnie dla każdego agenta. Jest to prosta droga do podwójnych standardów.
Agent WFV nie jest uprawniony do otrzymywania wynagrodzenia za swoje usługi od dwóch lub więcej stron, które mają odmienny interes w transakcji. Wcześniej wielu agentów pobierało od zawodnika 5% i od klubu 5%. Teraz powinni otrzymywać wynagrodzenie tylko z jednej strony i nie więcej niż 5%. Dla agentów, którzy są przyzwyczajeni do 10%, jest to problem i najprawdopodobniej zostanie rozwiązany przez obejście tych przepisów. WFV jako organizacja publiczna nie może zabronić klubom podpisywania umów o świadczenie usług prawnych lub konsultingowych z jakimikolwiek przedsiębiorcami lub organizacjami. Rozporządzenie wyklucza działalność agentów zagranicznych w Rosji, którzy jednak nigdy wcześniej nie pracowali bezpośrednio w kraju, ale prowadzili interesy za pomocą rosyjskich partnerów, dla których znacznie wygodniej jest załatwić sprawy na miejscu. Na przykład Anton Bobrow reprezentuje interesy zawodników jednej z największych siatkarskich agencji na świecie – LZ Sport, a Wiktor Iwanow współpracuje z fińską firmą Nisse Khattunen. Włoski Luca Novi dostarcza zagranicznych zawodników i trenerów do rosyjskich klubów poprzez Volley Service.
W transakcjach z zawodnikami zagranicznymi prowizje są zazwyczaj wysokie, ponieważ są podzielone między kilka stron. Nie jest jeszcze jasne, jak nowy dokument wpłynie na transfery międzynarodowe i czy w ogóle na nie wpłynie. W każdym przypadku podczas zmian powinny obowiązywać przepisy Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB).
źródło: sportbusiness.com