– Nie do końca jestem zadowolony, bo przegraliśmy. Niedosyt pozostał. Jesteśmy taką drużyną, która musi wykorzystywać swoje szanse. Na chłodno cieszę się mimo wszystko ze zdobytego punktu, ale będąc na boisku, bardzo chciałem to wygrać – powiedział po spotkaniu z Indykpolem AZS Olsztyn kapitan drużyny z Lublina Grzegorz Pająk.
Po dłuższej nieobecności powrócił do gry Grzegorz Pająk, który jednak nie krył lekkiego rozczarowania po wczorajszym meczu. – Nie do końca jestem zadowolony, bo przegraliśmy. Niedosyt pozostał. Jesteśmy taką drużyną, która musi wykorzystywać swoje szanse. Na chłodno cieszę się mimo wszystko ze zdobytego punktu, ale będąc na boisku, bardzo chciałem to wygrać. Muszę zobaczyć na powtórce ten tie-break, bo nie do końca wiem, czemu przegraliśmy. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski i więcej takich sytuacji nie powtórzyć – mówił po spotkaniu.
Rozgrywający wrócił do gry po dwutygodniowej absencji spowodowanej zakażeniem koronawirusem. Mimo niedawnej choroby siatkarz pokazał się z bardzo dobrej strony, szczególnie w zagrywce. – Fizycznie czuję się bardzo dobrze, choć w końcówce czwartego seta straciłem trochę na mocy, co też się później odbiło na mnie na początku tie-breaku. Jednak myślę, że to nie jest jakiś duży problem i gdy w przyszłym tygodniu wrócę do treningów w pełnym wymiarze, to wrócę do swojej normalnej dyspozycji. Brakuje natomiast trochę techniki. Dwa tygodnie bez piłki przy takiej szybkiej grze, jaką staramy się prezentować, to jednak musiało jakiś ślad zostawić – przyznał Pająk.
W których elementach LUK Lublin wypadł najlepiej według kapitana? – Jestem szczególnie zadowolony z naszej postawy w bloku i obronie, bo to funkcjonowało fajnie. Cieszy mnie również zmiana, jaka w nas zaszła mniej więcej w połowie meczu. Uruchomiliśmy środek, co było też kluczem do dobrej gry. Najbardziej zadowolony jestem jednak z naszego podejścia mentalnego, bo w tym czwartym secie mocno walczyliśmy, wywieraliśmy dużą presję na przeciwniku i to się opłaciło. Szkoda, że trochę nam brakło sił bądź też cierpliwości w tym tie-breaku.
Mimo porażki lublinianie pokazali bardzo dobrą siatkówkę. – Nie możemy mieć do siebie pretensji. Pozostaje niedosyt z tego, że nie udało się zakończyć tego meczu na naszą korzyść, ale jakość sportowa idzie do przodu jak najbardziej. Nie ma co się tym chełpić, tylko wracamy do treningów, pracujemy dalej, by ta jakość była jeszcze lepsza – zakończył rozgrywający.
źródło: LUK TV, opr. własne